Jeśli ktoś ma wrażenie, że tradycja śpiewania kolęd wśród ludzi młodych zanika, powinien wybrać się na lubartowski rynek tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Choć Pan Jezus ledwo mieści się w wózku z Biedronki, dzielnie trwa w nim kilka godzin. – I tak ma najłatwiejszą funkcję – uważają pozostali kolędnicy. Na lubartowskim rynku w pokaźnej obstawie pojawia się już szósty rok. Razem z nim jest reszta Świętej Rodziny, pasterze, aniołki, diabeł. Jest też Święty Mikołaj, który zawsze ma pod ręką zapas cukierków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.