Dzięki Ruchowi Światło-Życie nasze małżeństwo nabrało nowego sensu, a kryzysy które się zdarzają uczą, że jak coś się zepsuje to warto to naprawić, a nie wyrzucić na śmietnik - mówią małżonkowie z Domowego Kościoła.
Nie ma lepszych i gorszych dróg jeśli prowadzą do nieba. Jedną z nich jest Ruch Światło-Życie. - To wspólnota, gdzie swoje miejsce mogą znaleźć zarówno dzieci i młodzież, jak i ludzie dorośli oraz małżonkowie. To jedna z wielu ofert, jakie Kościół ma dla tych, którym nie wystarcza tylko niedzielna Msza św. - mówi ks. Piotr Drozd moderator Ruchu Światło-Życie archidiecezji lubelskiej.
Jak wiele osób korzysta z tej propozycji dobrze widać podczas wakacyjnych rekolekcji i dorocznego spotkania opłatkowego wszystkich członków Ruchu. Tym razem odbyło się w kościele ojców kapucynów na Poczekajce w Lublinie. - Jestem pod wrażeniem waszego świadectwa. Nasz amfiteatr, który do małych nie należy, nie może Was pomieścić, to znaczy, że coraz więcej ludzi decyduje się dołączyć do Ruchu by w ten sposób być bliżej Boga, a w przypadku małżonków nie tylko bliżej Boga, ale i bliżej siebie. Trzeba nam Wszego świadectwa, że po bożemu da się żyć i to żyć w radości - mówił o. Tomasz Mantyk kapucyn odpowiedzialny w parafii za Ruch Światło-Życie.
Rzeczywiście ostatnie lata to wzrost szczególnie małżeństw, które decydują się dołączyć do Domowego Kościoła. - Im więcej słyszy się o manipulacjach wokół definicji rodziny, o związkach partnerskich, które roszczą sobie prawo do bycia rodziną, tym bardziej małżonkowie żyjący blisko Pana Boga chcą dawać świadectwo wartościom chrześcijańskim i swoim przykładem pociągają innych małżonków do zaangażowania w jakąś wspólnotę - podkreślają moderatorzy Ruchu Światło-Życie.
Do Domowego Kościoła może dołączyć każde małżeństwo. Zarówno takie, które ma się dobrze, jak i takie, które przeżywa trudności. Zainteresowanych odsyłamy na stronę www.lublin.oaza,pl