Kiedy myślimy "inkwizycja" w naszej głowie pojawiają się od razu mroczne komnaty tortur i płonące stosy. Niewielu z nas natomiast zna okoliczności powstania tej instytucji, czasy herezji i przemocy religijnej oraz nierozstrzygalnych sporów.
W śnieżny, mroźny poranek Sala Unii w krużgankach klasztoru lubelskich dominikanów zawrzała gwarem rozmów. Zebrało się tam grono historycznych pasjonatów ciekawych jaką rolę w średniowiecznej inkwizycji odegrał zakon, w którego klasztornych murach się zgromadzili.
Kolejny wykład w ramach Dominikańskiej Szkoły Wiary poprowadził profesor KUL i Instytutu Historii PAN – dr hab. Paweł Kras. Tematem spotkania brzmiał: „Zakon Kaznodziejski a średniowieczna inkwizycja”.
Kiedy myślimy „inkwizycja” w naszej głowie pojawiają się od razu mroczne komnaty tortur i płonące stosy. Niewielu z nas natomiast zna okoliczności powstania tej instytucji, czasy herezji i przemocy religijnej, pełne krwi, bólu i nierozstrzygalnych sporów. Prof. Paweł Kras przybliżył słuchaczom kulisy średniowiecznych wydarzeń, nierozerwalnie połączonych z historią chrześcijaństwa.
Inkwizycja wielu z nas kojarzy się z postacią krwiożerczego dominikanina Bernarda Guidonisa z powieści Umberto Eco „Imię róży”. Skojarzenie to wzmocnił film opartu na tyn utworze. Jak się ma ten obraz do rzeczywistości?
- Następuje pewne pomylenie pojęć, bo tak naprawdę mamy do czynienia z dwiema inkwizycjami. Z inkwizycją papieską i inkwizycją hiszpańską. I rzeczywiście inkwizycja hiszpańska była procesem krwawym. Natomiast dominikanie, w głównej mierze, brali udział w trzynastowiecznej inkwizycji, która polegała na tym, by ludziom pomóc wyprostować ich błędne myślenie, często spowodowane brakiem wiedzy. A brak wiedzy i zabobony powodowały wiele nieszczęść i problemów - powiedział o. Mirosław Wylęgała, dominikanin.
- Mówi się, że średniowiecze to epoka tortur i opresji. Tymczasem dzisiaj jest znacznie gorzej. Nie nazywa się wojny wojną, lecz np. misją pokojową lub działaniami mającymi przywrócić pokój. Czary i wróżby to domena współczesnych. Wystarczy popatrzeć na niektóre magazyny albo czasopisma. Wiele kanałów telewizyjnych oferuje kontakt z wróżbitą. I jakoś nikt tego za zabobon nie uznaje. Średniowiecze nazwano epoką mroków tylko po to, by skontrastować je ze starożytnością i odrodzeniem. To zabieg techniczny, który utrwalił w głowach nieprawdziwy schemat myślenia - wyjaśnia z kolei prof. Małgorzata Kowalewska z UMCS.
Ewenement wspieranej przez Kościół i papieża świętej wojny, procedury prawne, kary i przywileje, samosądy dokonywane na heretykach przez lud drżący ze strachu przed gniewem Bożym - wszystkie te tematy poruszył w swoim wykładzie prof. Kras.
- Okrągła, imponująca rocznica 800-lecia istnienia Zakonu Kaznodziejskiego dodatkowo skłania do refleksji nad rolą Dominikanów w systemie inkwizycyjnym - powiedział.
Prof. Kras przytaczając liczne dokumenty, bulle papieskie, publikacje naukowe, słowa autorytetów i innych badaczy oraz opierając się na cytatach z Pisma Świętego, zarysował przed słuchaczami perspektywę, z jakiej należy oceniać zjawisko Inkwizycji.
I choć temat wydaje się odległy, a w świetle nauczania Soboru Watykańskiego II „człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo więc wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać”, warto dogłębniej przeanalizować fakty historyczne, zastanowić się nad tym, co kierowało ludźmi w czasach Wielkiej Inkwizycji i nie oceniać ich tak pochopnie, jak kuszą do tego emocje.