To powrót do prawdziwej i niezmąconej uniwersyteckiej atmosfery. Pośród uczniów sławny filozof, a problem od dwóch tysięcy ten sam: kryzys chrześcijaństwa.
Punktem wyjścia do dyskusji na katolickim uniwersytecie w Lublinie był artykuł prof. Ireneusza Ziemińskiego z Uniwersytetu Szczecińskiego zatytułowany: „Kryzys chrześcijaństwa z perspektywy filozofii religii”.
Debata odbyła się w ramach kolejnego Tygodnia Filozoficznego. Była niezwykle udana i ciekawa. Dobrze by było, aby to spojrzenie filozofów wykorzystali ludzie, którym zależy na Kościele jako autentycznej wspólnocie wiary.
- O kryzysie chrześcijaństwa mówi się od dawna, religia ta przechodziła bowiem różne koleje losu; najpierw nieformalne podziały na chrześcijaństwo Piotrowe i Pawłowe, potem kryzys ariański, następnie rozpad na Kościół zachodni i wschodni, wreszcie Reformacja oraz procesy sekularyzacyjne. Tym wydarzeniom towarzyszyło sąsiedztwo islamu, które przez wieki uważano za cywilizacyjne zagrożenie dla Zachodu. Współcześnie nie brak myślicieli zarówno stwierdzających kryzys chrześcijaństwa, jak i przeczących mu. Do tych ostatnich należał Leszek Kołakowski, autor eseju „O tak zwanym kryzysie chrześcijaństwa”. Jak sugeruje tytuł, kryzys chrześcijaństwa jest wydumany, istniejąc raczej w głowach tych, którzy go stwierdzają niż w rzeczywistości; istotą problemu jest trudność sprostania moralnym wyzwaniom religii chrześcijańskiej (naśladowanie Jezusa), a nie jej rychły upadek - napisał w artykule prof. I. Ziemiński.
Przy czym filozof z US nie zgadza się z Kołakowskim, że kryzys jest wydumany. Uważa, że jest realny, a nie przygodny.
Zdaniem Krzemińskiego od strony filozoficznej znamion kryzysu chrześcijaństwa można się doszukiwać w przestrzeni instytucjonalnej, kryzysu doszukuje się również w zagadnieniu i naturze władzy w Kościele. Oznak kryzysu dopatruje się w różnie przedstawianej nauce Kościoła, a i w przypadku samego Jezusa, który raz mówił o zbawieniu wszystkich, innym razem zaznaczał, że przyszedł do synów i córek Izraela.
O kryzysie Krzemiński pisze na podstawie problemów doktrynalnych, chociażby tych związanych z pojęciem Boga, zbawczą ofiarą Chrystusa i sensem cierpienia. - Nie ma wątpliwości, że wiele naszych pojęć moralnych, chociażby nakaz przebaczania czy miłowania nieprzyjaciół, zawdzięczamy chrześcijaństwu - pisze w końcowych fragmentach artykułu prof. Krzemiński.
W konkluzji autor artykułu zawiera stwierdzenie, że możliwe jest, zgodnie z nadziejami tzw. nowych ateistów, istnienie w przyszłości świata bez religii, przynajmniej takiej, jak ją postrzegamy obecnie.
Obok prof. Ireneusza Ziemińskiego w debacie udział wzięli doktoranci, którzy zwracali uwagę na brak filozoficznego uzasadnienia twierdzenia, jakoby w przyszłości mógł istnieć świat bez religii, albo któremu obce by było pojęcie Boga. Zwracali uwagę, że kryzysu chrześcijaństwa nie powinno się rozpatrywać wyłącznie z pozycji kulturowej krajów demokratycznych. Nie zabrakło oczywiście zgody, co do niektórych twierdzeń filozofa. W debacie obok prof. Ziemińskiego udział wzięli: Jolanta Prochowicz, Błażej Gębura, Piotr Biłgorajski i Sylwia Wilczewska.