Nowy numer 13/2024 Archiwum

„Alles aussteigen!”

Od 1999 roku w ramach diecezjalnych obchodów Światowego Dnia Młodzieży, na terenie byłego obozu koncentracyjnego na Majdanku odbywa się nabożeństwo Drogi Krzyżowej. W tym roku główną tematyką będą wspomnienia świadków.

Dwie szczególne postaci: bł. ks. Emiliana Kowcza i bł. ks. Romana Archutowskiego, zesłanych w roku 1943 na Majdanek towarzyszyły Drodze Krzyżowej na terenie byłego obozu zagłady. Ten pierwszy najprawdopodobniej będzie miał swój pomnik w Lublinie.

O cierpieniu od pierwszych chwil przybycia na Majdanek bł. ks. Archutowskiego opowiada Jerzy Kwiatkowski jeden z więźniów, który przybył tym samym transportem:

„Alles aussteigen!” tymi okrzykami zostaliśmy zaalarmowani po osiemnastogodzinnej jeździe w wagonach towarowych. Słyszymy przekręcanie kluczy przy kłódkach zawieszonych u naszych drzwi, które gwałtownie się odsuwają.

Przed wagonami chmara esesmanów, nawoływanie do pośpiechu: „los, los” i już esesmani zaczynają bić kolbami tych więźniów, którzy nie potrafią dość sprężyście zeskoczyć z półtorametrowej wysokości na tor kolejowy (…), a rektor warszawskiego seminarium duchownego ks. dr Roman Archutowski dostaje tak potężne uderzenie kolbą w kark, że zatacza się pod koła wagonu. Wreszcie cała pięćdziesiątka z naszego wagonu jest już na peronie. Ustawiają nas piątkami i każdej piątce każą się brać pod ręce. W transporcie było około siedmiuset mężczyzn i czterysta kobiet. Rozglądam się – jesteśmy na dworcu towarowym w Lublinie, a więc wysłano nas na Majdanek.

Drugi z bohaterów drogi krzyżowej był także kapłanem. Mimo cierpień znoszonych każdego dnia w obozie pisał on do swoich bliskich takie słowa:

„Nie marnujcie wysiłków, nie mogę stąd odejść, bo jestem potrzebny. Ci nieszczęśliwi ludzie, których są tutaj tysiące, potrzebują mnie. Jestem ich jedyną pociechą. Zostać tu jest moim obowiązkiem – i jestem szczęśliwy (…) Rozumiem, że staracie się o moje zwolnienie. Błagam was, byście nic nie robili! Wczoraj zastrzelono tu 50 ludzi. Gdyby nie było mnie tutaj, któż pomógłby im przejść ten próg? Poszliby przezeń ze wszystkimi swymi grzechami i w głębokiej rozpaczy, która wisi nad tym piekłem. Teraz zaś idą z głowami uniesionymi wysoko, zostawiwszy swe grzechy za sobą (…)” Przechodzą ów most ze szczęściem w sercach o gdy rozmawiałem z nimi po raz ostatni, widziałem jak spowija ich pokój i jasność. Dziękuję Bogu za jego łaskawość dla mnie. Poza Niebem to jedyne miejsce, w którym chciałbym przebywać. Wszyscy jesteśmy tu równi: Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Rosjanie, Litwini czy Estończycy. Jestem tu teraz jedynym kapłanem. Nie mogę sobie wyobrazić, co by oni beze mnie zrobili. Tutaj widzę Boga – Boga, który jest Jeden dla wszystkich nas, bez względu na nasze religijne odmienności. Może nasze kościoły się różnią, lecz we wszystkich nich rządzi ten sam Wszechmogący Bóg. Kiedy odprawiam Mszę, wszyscy oni modlą się. Modlą się w różnych językach – ale czy Bóg nie rozumie wszystkich języków? Umierają na różne sposoby i ja pomagam im przechodzić ów most. Czyż to nie błogosławieństwo? (…) Czy to nie najwspanialsza korona, jaką mógłby mi włożyć na głowę mój Pan? Tak! Dziękuję Bogu tysiąc razy dziennie, że posłał mnie tutaj. O nic więcej nie będę go prosił. Nie rozpaczajcie z mojego powodu. Radujcie się ze mną! Módlcie się za tych, którzy stworzyli ten obóz i cały ten system. Oni potrzebują waszych modlitw(…) Niech Bóg się nad nimi zlituje (…)”

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy