Razem jedli i odmawiali modlitwę. Bezdomnym i ubogim posługiwali przy stole licealiści. Pokarmy pobłogosławił bp. Cisło. Podczas Mszy św. wspomniał o ks. Janie, bez którego nie byłoby Bractwa Miłosierdzia i kuchni dla ubogich.
- Przychodzę tu prawie codziennie. Nie jestem pachnący, ani nie noszę koszuli z mankietami. Ale zawsze dostaję ciepłe jedzenie na czystym obrusie. Często mam ochotę zakląć na swój los, rzadko mówię "dziękuję" jak zjem. To nieładnie, wiem. Ale wiem, że gdyby nie kuchnia na Zielonej, byłoby ze mną marnie - wyznaje Marek.
- W okresie świątecznym zawsze mamy takie spotkanie i śniadanie połączone z modlitwą. Kuchnia św. Brata Alberta działa przy ul. Zielonej codziennie od 25 lat. Wydajemy codziennie od 150 do 300 posiłków dla osób bezdomnych i skrajnie ubogich - mówi Wojciech Bylicki, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie.
- Pomagamy osobom bezdomnym, ale też osobom starszym - o niskich rentach i emeryturach, młodym, którzy nie mogą wyjść z bezrobocia. Każdy, kto tu przychodzi nie odchodzi z niczym. Kontynuujemy zasadę, którą wprowadził ks. Jan Mazur, nasz założyciel: modlitwa, praca i pomoc - wyjaśnia prezes.
Jak każdego roku w Mszy św. i w śniadaniu przy ul. Zielonej uczestniczyła młodzież z III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie. Aleksander, Magda i Jakub oraz pozostali „Unici” przyszli ze swoim opiekunem i nauczycielem historii - Bogdanem Kędziorą.
- To dla nas ważne, że możemy pomagać tym osobom. Myślę, że należy zmieniać mentalność ludzi, bo wszyscy koncentrujemy się dzisiaj na wolności, a zapominamy o solidarności z innymi - wyjaśnia Jakub z klasy drugiej.
Aleksander, także uczeń drugiej klasy III LO w Lublinie, mówi, że posługa ubogim i bezdomnym to ważna lekcja i nauka prawdziwego życia.
Natomiast zdaniem Magdy, kuchnia przy ul. Zielonej to przykład dobrego oblicza świata. - To jasna strona życia. Proszę popatrzeć - bezdomnym i głodnym pomaga codziennie wiele osób, członkowie Bractwa Miłosierdzia wkładają tyle siły, dzisiaj jesteśmy my, przyszedł biskup. To dobra lekcja, młodzi ludzie niech z nich korzystają - przyznała.
Biskup Mieczysław Cisło przewodniczył Mszy św., która poprzedzała spotkanie przy stole. W liturgii uczestniczył także ks. Andrzej Dudziński, kapelan bractwa i duszpasterz osób bezdomnych.
Bp Cisło podkreślił, że bezdomni doświadczający trudów codzienności, nie zostają sami, bo z pomocą przychodzi im wiele osób. Pochwalił młodzież za to, że nie chce bywać jedynie na salonach, ale i w miejscach, które wymagają poświęcenia.
Mówiąc do bezdomnych i ubogich, opowiadał m.in. o drodze krzyżowej, także tej ekstremalnej.
- Może ktoś z was tutaj obecnych wybrałby się kiedyś na taką drogę krzyżową. Ona jest też momentem refleksji i niezwykłej łaski, przemiany życia. Oczywiście liczy się najbardziej ta codzienna modlitwa - powiedział biskup.
Zachęcił zebranych, by pamiętali o niedzielnej Mszy św. W homilii biskup mówił o wzajemnej solidarności, jako pozytywnym przejawie człowieczeństwa. Zwrócił również uwagę na konsumpcyjny styl życia współczesnych ludzi.
Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta zainicjował nieżyjący już ks. Jan Mazur przy kościele św. Jozafata przy ul. Zielonej w Lublinie 25 lat temu.
Uruchomił najpierw kuchnię dla ubogich. Kolejną pomocą dla osób bezdomnych było otwarcie z jego inicjatywy schroniska dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Dolnej Marii Panny 32, a potem także noclegowni.
W 2010 r. bractwo otrzymało od gminy Piaski opuszczony budynek szkoły, w którym utworzono ośrodek aktywizacji zawodowej dla osób bezdomnych.