To twarda gra. Nikt nie odstawia nogi. W piłkę gra się dla przyjemności, ale też dla zwycięstwa. Księża archidiecezji lubelskiej byli już mistrzami i wicemistrzami Polski. Na nic się nie nastawiają, bo turniej rządzi się swoimi prawami.
Mistrzostwa zaczęły się 15 kwietnia i potrwały dwa dni. Odbywały się w tym roku w Toruniu. Na turniej pojechali jak co roku księża reprezentujący archidiecezję lubelską. Lubelska drużyna zdobyła mistrzostwo w 2010 r. i wicemistrzostwo w 2014 r. W składzie drużyny, która w tym roku pojechała do Torunia znaleźli się m.in.: ks. Maciej Domański, ks. Emil Kancir, ks. Sławomir Jargiełło, ks. Paweł Bartoszewski i ks. Dariusz Lipski. Księżom z Lublina nie udało się stanąć na podium, zdobyli 4. miejsce po ciężkiej walce. Czwarta lokata na 22 drużyny to bardzo dobry wynik.
O swojej pasji do gry w piłkę opowiada ks. Emil Kancir, kapitan drużyny lubelskich księży. Tłumaczy, ze w piłkę gra od dzieciństwa, odkąd pamięta. Niewykluczone, że z takimi warunkami fizycznymi, psychicznymi, techniką i motoryką - mógłby grac spokojnie na poziomie ekstraklasy. Jednak wybrał po maturze seminarium duchowne.
- Zadawałem sobie pytanie czy jako kleryk i ksiądz będę mógł grać w piłkę. Stwierdziłem, że będzie to możliwe. Dzięki temu łatwiej mi było podjąć decyzję o wstąpieniu do seminarium. Idąc tam nie miałem poczucia, ze rezygnuje z mojej pasji, z czegoś co kocham i co daje mi satysfakcję - tłumaczy ks. Emil. Zaznacza, ze nie zawsze było łatwo w seminarium z uprawianiem sportu, nie wszyscy wychowawcy rozumieli zapał do piłki nożnej, nie zawsze był dostęp do boiska. Ale z czasem sportowy rocznik księży wyświęconych w 2005 r. przekonał społeczność seminaryjną, że sport da się pogodzić z powodzeniem z modlitwa i studiami na najwyższym poziomie.
- Podczas turniejów piłkarskich nie zawsze było łatwo grać ze świadomością, że reprezentuje się drużynę kleryków. Niektórzy myśleli, że nie potrafimy grać, albo nas obrażali. Było to dla nas podwójnie wymagające. Po pierwsze chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy gorsi od innych studentów, od innych drużyn na poszczególnych turniejach. Bardzo często z nimi zresztą wygrywaliśmy, i to niekiedy wysoko. Po drugie, nie chcieliśmy odpowiadać agresją na agresję przeciwnika, czasami trzeba było dać świadectwo kultury osobistej i chrześcijańskiej. Wymagało to od nas podwójnego wysiłku, nie mogliśmy i nie chcieliśmy iść na skróty - wyjaśnia ks. Kancir.
Ks. Emil nie gra w piłkę kosztem obowiązków duszpasterskich. Podkreśla, że jest radosnym księdzem. Stara się mówić kazania dotyczące codziennych spraw ludzi, nie oddziela się od wiernych. Organizuje grupę młodzieży na wyjazd do Krakowa na ŚDM i spotkanie z papieżem. Duża grupa młodych z parafii św. Jana Pawła II w Lublinie zaangażowała się również w przygotowanie dni w diecezjach dla obcokrajowców.
Obszerny wywiad z ks. Emilem Kancirem ukaże się w 17 numerze lubelskiego „Gościa Niedzielnego”.