Opłaca się przebić przez Willową w remoncie, naciesz oczy zielenią, kaczki dzieciom pokaż. Żeby na wsi wstydu nie było, żeby nie krzyczały „tato, zobacz, piesek z dziubkiem”.
Rzuć na chwilę swoją teczuszkę i zluzuj krawacik. Rzuć do szuflady trzymany w ręce intratny kontrakt, na minutkę, na oddech. Odłóż pióro, odstaw kawę, uśpij firmowy laptop, wycisz telefon. Marynareczkę zostaw w robocie. Wystaw twarz swą za okno, na ciepły, wiosenny, kichaniogennny wiatr, chusteczki w kieszeń - zapomnij na moment żeś alergik. Idź, człowiecze do jednego z licznych zielonych lubelskich miejsc, których dostatek. Podziwiaj kwiaty w Ogrodzie Botanicznym, opłaca się przebić przez Willową w remoncie, naciesz oczy zielenią, kaczki dzieciom pokaż. Żeby na wsi wstydu nie było, żeby nie krzyczały „tato, zobacz, piesek z dziobkiem”. Albo, jeśli boisz się o ubłocone lakierki – udaj się do Parku Saskiego. Przysiądź na ławeczce, głowę do tyłu odchyl, pozwól swojemu mózgowi przedsiębiorcy na momencik wejść na fale alfa i po prostu chwilkę pociesz się wiosną.
A kiedy już siądziesz sobie na tej ławeczce w Saskim i wsłuchasz się w ptaków śpiew, a oczy twe zielenią się już nacieszą, zapragną zapewne jakiegoś tekstu, dobrej książki, która rozpogodzi twoje serce zaciągnięte po zimie chmurami. Doskonale sprawdzą się w tej roli „Listy niezapomniane” Shauna Ushera. W tym zbiorze korespondencji z całego świata i ze wszystkich czasów, w tych skrobanych naprędce, drukowanych, czasem kaligrafowanych słowach - emocje przewijają się z prędkością przyprawiającą o zawrót głowy. Wielość form, stylów i tematów sprawia, że książka ta staje się czymś w rodzaju literacko-kulturalnego kalejdoskopu.
A jeśli rzeczywistość ci nie w smak i wolisz przenieść się w świat alternatywny, porywający wyobraźnię, rządzący się zupełnie innymi prawami – proszę bardzo, już czeka na ciebie Robert Wegner i jego „Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza”, świata, z którego wyjście fizycznie boli i sprawia, że na owej ławeczce w Saskim posiedzisz kilka bitych godzin. A jeśli i dokumenta i fantasy nie pasują do twych synaps pragnących czegoś delikatnego, wiosennie świeżego i magicznego? Wtedy z pomocą przyjdzie Leslye Walton i jej „Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender”. Uroczy realizm magiczny i słodka mgiełka niezwykłości na każdej ze stron. Ale ja nie mam czasu czytać, mówisz, bo wiosna zapracowana i nie zauważam nawet jak świat się zazielenił… Weź się tedy za „Modlitwę żaby” Anthony'ego de Mello. Krótkie, metaforyczne, na pozór lekkie historyjki z podwójnym dnem, które w głowie twej zostaną na długo. I możesz sam dawkować sobie je kiedy chcesz i ile chcesz.
Ale nadal coś nie tak. Nieme… mówisz, zieleń w mieście jest fuj, teraz popracuję. Mówisz, w weekend żonę z dzieciakami zabiorę do lasu, pospacerujemy… Może nawet zobaczymy kwitnącą wiewiórkę, albo przylaszczkę wspinającą się na drzewo? Łap więc rodzinkę za uszy, wygodne buty i w drogę! Wiosna zaraz minie...