25 lat lubelskiej Caritas. Julka może chodzić. Grzegorz znalazł pracę. Anna uwierzyła w swoje możliwości, a Kuba pierwszy raz w życiu wyszedł z domu dalej niż do lekarza. Wszystko dzięki Caritas, która ze zmianą czasów zmienia też swoje działania.
Przez wiele lat Caritas kojarzyła się przede wszystkim z tym, że rozdawała ludziom żywność. – Sam pamiętam, gdy jako młody chłopak zaangażowany w harcerstwo przy parafii na Poczekajce w Lublinie pomagałem rozładowywać dary żywnościowe, które Kościół otrzymywał z zagranicy. To były lata 80. ub. wieku i w Polsce brakowało wielu podstawowych rzeczy. Rodziny znajdowały się w trudnej sytuacji i my, harcerze, na miarę możliwości staraliśmy się jakoś ludziom pomagać, np. przygotowując z darów paczki – wspomina ks. Wiesław Kosicki, dyrektor lubelskiej Caritas. – Do dziś pamiętam, jak także moja rodzina otrzymała pomoc. To był 25-kilogramowy worek mąki, który wiozłem na rowerze z Poczekajki do domu na osiedle Piastowskie. Patrząc z perspektywy lat, Pan Bóg tak mnie prowadził, że pomaganie innym było w moim życiu na porządku dziennym. Zresztą każdy chrześcijanin ma za zadanie miłować bliźniego, a ta miłość może mieć konkretne wymiary, szczególnie jeśli bliźni jest w potrzebie – podkreśla ks. Wiesław.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.