Uroczysta Msza święta, zjazd absolwentów, odsłonięcie tablicy pamiątkowej i niekończące się wspomnienia o tym, jak to było, gdy do szkoły się chodziło. Tak wyglądał jubileusz 150. lecia Zespołu Szkół im. Vetterów w Lublinie.
- Każdy z uczniów, który od początku jej istnienia chodził do naszej szkoły, jest częścią historii tego miejsca. Liczne wspomnienia sprzed lat, szkolne znajomości, a niekiedy wielkie przyjaźnie i miłości rodziły się w tych murach. Szkoła pozostaje w pamięci każdego z nas. Mam nadzieję, że wspomnienia związane z naszą szkołą są wyjątkowe - mówi Marzenna Modrzewska-Michalczyk, obecna dyrektor szkoły.
Do jubileuszu szkoła przygotowywała się od dawna. Przeglądano kroniki, spisywano wspomnienia najstarszych żyjących absolwentów i nauczycieli, przygotowano specjalną jubileuszową publikację o szkole.
Najważniejsze jednak okazały się wspomnienia i spotkania ludzi, którzy kończyli szkołę Vetterów.
- Jesteśmy mile zaskoczeni, że tak wiele osób zgłosiło się na zjazd absolwentów. Zajęliśmy wszystkie szkolne sale, by umożliwić byłym uczniom spotkanie się po latach - podkreśla pani dyrektor.
Były łzy wzruszenia, opowieści, odnowione znajomości. - Nie wiem, czy to wiek sprawia, że na szkolne lata widziane z perspektywy czasu reagujemy uśmiechem. To był jeden z najpiękniejszych okresów w moim życiu, pełen beztroski, optymizmu, patrzenia w przyszłość z nadzieją i oczekiwaniem. Do dziś mam kontakt z kilkoma koleżankami i kolegami z mojej klasy. Cieszę się, że są takie okazje, jak dzisiejsza kiedy możemy spotkać się w murach naszej szkoły - mówi pani Anna rocznik matury 1975.
Szkole uroczystości poprzedziła Msza św. w lubelskiej katedrze pod przewodnikiem abp Stanisława Budzika. Zwracając się do młodzieży opowiedział historię o pewnym młodym człowieku, który zgłosił się do Mistrza, by poskarżyć, że choć dużo czyta, mało zostaje mu w pamięci. "Co mam robić, by słowo nie ulatywało ze mnie tak szybko?" - pytał. Mistrze nie odpowiedział mu tylko dał stary brudny koszyk i prosił, żeby przyniósł wody ze studni. Młodzieniec się zdziwił. Pomyślał, że Mistrz go nie zrozumiał, ale polecenie wykonał. Woda po drodze oczywiście z koszyka wyleciała. Mistrz prosił go, by ponownie przyniósł wody. Za każdym razem, gdy chłopak wracał, koszyk był pusty. Po którymś kolejnym razie Mistrz zwrócił się do niego: "Popatrz - powiedział - gdy zaczynałeś koszyk był pusty. teraz jest czysty i lśniący. Tak jest ze słowem, które czytasz. Pozornie nie zostaje w twojej pamięci, ale cię przemienia i kształtuje".
- Tak jest w przypadku szkoły. Nie zawsze długo pamiętamy to, czego się nauczyliśmy czy co przeczytaliśmy, ale to właśnie czyni nas takimi, jacy jesteśmy. Dlatego trzeba z rozwagą wybierać treści jakimi się karmimy - mówił abp Budzik.
Podkreślił też zasługi szkoły dla kilku pokoleń, jakie się tu kształciły, a także dla miasta i Polski. - Ta szkoła powstała by kształcić ludzi odpowiedzialnych za siebie, swoje rodziny, miasto, ojczyznę. Do dziś wypełnia tą misję - mówił Metropolita.