Rozpoczęły się lubelskie obchody 1050. rocznicy chrztu Polski. Zainicjowała je konferencja popularnonaukowa w sali Błękitnej Urzędu Wojewódzkiego. Wszedłem tam, niestety, od ul. Jerzego de Tramecourta.
„Wojewoda Lubelski Przemysław Czarnek wraz z Komitetem Organizacyjnym mają zaszczyt zaprosić na uroczyste obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski w Lublinie” - czytamy na stronie urzędu. Poniżej widnieje program trzydniowych uroczystości.
Pierwszy dzień to konferencja popularnonaukowa "Przedmurze chrześcijaństwa 966-2016" w sali Błękitnej Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Jak się okazało, sala pękała w szwach. Byli politycy, mundurowi, przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich, reprezentanci miast, duchowni i nauczyciele, a - co najważniejsze - mnóstwo młodzieży szkolnej, która wraz z opiekunami przyjechała do stolicy województwa z miast powiatowych. Wszyscy na galowo, odświętnie, dostojnie.
Powitania, brawa, ukłony, garnitury, krawaty, garsonki, dziennikarze, kamery, mikrofony. Pięknie, elegancko. Młodzież nieco znudzona, ale kto nie był w stanie wytrwać w skupieniu na prelekcjach, za pomocą smartfona przenosił się w przestrzeń nieco mniej związaną z historią Polan i tak usiłował przetrwać. Szkoda, że mając przed sobą taką liczbę młodzieży, nikt nie wpadł na pomysł przygotowania choćby podstawowej wersji prezentacji multimedialnej. Ale nie o to mi w gruncie rzeczy chodzi, lecz o czynność tak prozaiczną, jak sprzątanie schodów i o wycieraczkę. Bo - wbrew pozorom - od prozaicznych czynności - również takich, jak sprzątanie schodów czy troska o wycieraczkę - zależy w jakimś sensie ład kosmiczny.
Wszedłem do sali Błękitnej wejściem od ul. Jerzego de Tramecourta. Można powiedzieć od podwórka. Nie trzeba wtedy przechodzić przez wszystkie korytarze urzędu. Oczywiście, osoby mało zorientowane zauważą drogowskaz do owej sali. Po schodach w górę i już. Tylko jeszcze jedna mała przeszkoda... przed samymi drzwiami.
Te do najczystszych nie należą. Wycieraczce z czarnej gumy brakuje ewidentnie jednego rogu, wygląda jakby ją ktoś nadgryzł. A na schodach leży (w godzinach otwarcia i trwania konferencji) pełno niedopałków papierosów.
Mnie się to gruntownie nie zgadza w żaden sposób z przesłaniem konferencji, podczas której prelegenci podkreślali zasługi chrześcijaństwa dla rozwoju cywilizacji na terenie Księstwa Polan 1050 lat temu. Usłyszałem, a wraz ze mną inni uczestnicy konferencji - i młodsi, i starsi - że wraz z chrztem Mieszka pojawił się nowy, lepszy porządek i ład społeczny.
Po pierwsze, chciałoby się widzieć porządek na schodach przy wejściu do sali Błękitnej tak ważnego urzędu. Bo obejście urzędu również świadczy o ładzie społecznym. A może wystarczy ustawić tam popielniczkę dla palaczy oraz kupić nową wycieraczkę i drzwi umyć? Chrześcijaństwo to nie tylko teoria, ale i praktyka. Po drugie, jeśli się zaprasza gości, to chyba wypadałoby posprzątać. Jest jeszcze jedna możliwość - zlikwidować tamto wejście. A swoją drogą, ciekawe, ilu pracowników urzędu wchodzi i wychodzi tamtędy każdego dnia?
Jeżeli chcemy świętować rocznicę chrztu Mieszka I, mówić młodzieży i dorosłym o rozwoju cywilizacyjnym, jaki wraz z narodzinami chrześcijaństwa wtedy nastąpił, to najpierw posprzątajmy schody z niedopałków papierosów. Zanim zaniesiemy wartości chrześcijańskie krajom zachodniej Europy (o takiej powinności wspomniano kilka razy podczas konferencji), najpierw posprzątajmy własne obejście.
Niestety, nie tylko ja wszedłem do sali Błękitnej od ul. Jerzego Albina de Tramecourta.