Nieważne, ile ma się lat, ważne, by budować więzi łączące pokolenia, bo zarówno duży, jak i mały jest wspaniały.
Nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdyby nie moja babcia. Kiedy do nas przyjeżdża, jest święto. Zawsze ma czas, by z nami porozmawiać, i odpowiada na wszystkie pytania. To ona nauczyła mnie robić pierogi i szydełkować – mówi Ania Kociołek, gimnazjalistka, uczestniczka marszu międzypokoleniowego. W tym roku odbyła się już jego piąta edycja. Najpierw wszyscy zgromadzili się w katedrze na Mszy św., której przewodniczył abp Stanisław Budzik. Zwracając się do zgromadzonych metropolita powiedział, że w Jezusie zawsze człowiek poznaje przyjazne oblicze Boga i uczestniczy w tajemnicy Bożego miłosierdzia. – Bóg nas kocha, nikt nie jest Mu obojętny, Jego miłość przekracza wszelkie ludzkie wyobrażenia. To Ojciec, który raduje się z każdego dziecka, szuka zagubionych, bierze ich na ramiona i przenosi w bezpieczne miejsce. Po ludzku nie wydaje się to roztropne – zostawić 99 owiec i pójść szukać jednej. Jezus w ten sposób okazuje solidarność z tą, która się zagubiła – mówił abp Budzik. Podkreślał, że słowo Boże uczy nas, że Bóg jest solidarny z człowiekiem i swym przykładem zachęca nas, byśmy też byli solidarni wobec siebie. Po Mszy ulicami Lublina przeszedł kolorowy korowód, pokazując, że zarówno najmłodsi, jak i najstarsi dobrze razem się czują, a co najważniejsze, są sobie potrzebni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.