- Polska współczesna być może o wiele więcej zawdzięcza Kresom niż Kresom daje - mówił podczas inaguruacji powstania Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresowego dr hab Mieczysław Ryba. - Trzeba pamiętać jednak, że bez Kościoła rzymskokatolickiego nie ma czegoś takiego jak Kresy ani w sensie kulturowym, ani w sensie ludzkim, ani w żadnym innym tego słowa znaczeniu - dodał.
Działalność Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego została zainaugurowana podczas sympozjum poświęconemu 25 - leciu reaktywowania struktur archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego.
- Od pewnego czasu zaczęła sia aktywność na rzecz jednoczenia środowiska, któremu nie są obojętne sprawy Kresów - mówił dr hab. Włodzimierz Osadczy. - Inicjatywa powołania tego instytutu została bardzo przychylnie poparta przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - zaznaczał.
Instytut ma być jednostką naukowo - badawczą, która by fachowo i konsekwentnie realizowała badania związane z Kresami, z przeszłością, historią, ale też z dniem dzisiejszym. - Kościół katolicki i polskie Kresy to potężne dziedzictwo, które powinniśmy upamiętniać, żebyśmy nie skarłowacieli jako wspólnota - podkreślał prof. M. Ryba. - Naród żyje kulturą - zaznaczał. - Oczywiście żyje też gospodarką i polityką, ale nie możemy sobie dać wyrwać tego co stanowi nasze serce.
Prof. Ryba za abp Józefem Teodorowiczem powtórzył, że Lwów jest symbolem dziejowego posłannictwa Polski i zgłębianiem tego do strony naukowej miałby m.in. zajmować się nowo powołany instytut.
Prace w instytucie będzie prowadziło w tej chwili 10 samodzielnych pracowników naukowych, reprezentujących różne środowiska akademickie Lublina i innych uczelni. - Mamy kilku członków zagranicznych z Ukrainy, ze Lwowa, z Łotwy. Jest to pozauczelniane środowisko, które miałoby jednoczyć zainteresowane problematyką kresową z różnych ośrodków - mówi prof. Osadczy.