Czołg "Rudy", napoleońscy żołnierze, 30 szachownic, pająki i pszczoły oraz wiele wystaw, prezentacji i pomysłów na hobby przedstawiono podczas kolejnego już Festynu "Pasje Ludzi Pozytywnie Zakręconych".
- W dobie internetu i komputera chcemy pokazać ludziom prawdziwego, żywego pasjonata i wzbudzić wśród nich chęć posiadania pasji - wyjaśnia cel nietypowego spotkania, główny pomysłodawca i organizator festynu, radny miejski Zbigniew Jurkowski. - Ściągamy do nas ludzi, którzy mają jakieś niezwykłe zainteresowania. Każdy może przyjść i zobaczyć, co pasjonuje innych - dodaje.
Pasjonatów na festynie nie brakowało. - Hoduję w domu pająki i węże - mówi Tomasz, który na stoisku Lasów Państwowych prezentował tylko niektóre ze swych okazów. - To bardzo niekłopotliwe i miłe zwierzątka - wyjaśnia.
Zainteresowanie ptasznikami oraz agamą i karaczanem madagaskarskim przeszło prawdopodobnie oczekiwania pasjonata. Każdy chciał dotknąć wylinki jadowitego pająka i choć przez chwilę potrzymać jaszczurkę.
- Proszę znaleźć pszczołę z białą główką - zachęcał stojący obok pszczelarz pan Kazimierz. - To królowa - wyjaśnia.
Wszyscy w skupieniu wpatrują się w mikroskopijny ul, który pszczelarz przywiózł ze sobą na festyn, próbując znaleźć najważniejszą pszczołę. Wcale nie jest to takie proste.
- Poddajemy się - krzyczy grupa maluchów i biegnie dalej, by stanąć w kolejkę do spróbowania swych sił w walce z karabinem w ręku.
Różnoraką broń można było zobaczyć u członków grup rekonstrukcyjnych, których dziś na festynie było najwięcej.
Swoją ofertę edukacyjną prezentowały też firmy z Lubelszczyzny oferujące różnego rodzaju warsztaty i szkolenia. Panie z Ośrodka Profilaktyki Nowotworów i Promocji Zdrowia uczyły kobiety na specjalnych fantomach samokontroli piersi. - Na początku nie mogłam znaleźć żadnego guzka, choć panie twierdziły, że są dwa - mówi Iwona, która na sztucznej piersi uczyła się prawidłowo badać pierś. - Wiem, że sama do tej pory badałam się źle, niedokładnie. Teraz wiem jak to robić - dodaje.
W czasie festynu przedstawiciele schroniska dla bezdomnych zwierząt zbierali pieniądze na pomoc dla swych podopiecznych. Nie zabrakło jak zwykle występów orkiestr, a wśród nich tej, która na co dzień, zamiast na znanych wszystkim trąbkach, gra na dudach i na dodatek występuje w nietypowych szkockich strojach.
Festynowi towarzyszyły wystawy m.in. z okazji 1050-lecia Chrztu Polski oraz degustacje tradycyjnych lubelskich przekąsek.