Główną bohaterką spektaklu jest św. siostra Faustyna Kowalska. Ale nie będzie to sztuka hagiograficzna, lecz wyjątkowo mocno osadzona w realiach codziennego życia.
Niezwykle trudno zrealizować dobrą sztukę na podstawie materiału biblijnego lub hagiograficznego – bo wymaga to zachowania proporcji, które sprawią, że spektakl nie otrze się o banał lub kicz, nie stworzy przestrzeni oderwanej od codziennego życia. A przecież chodzi o kontakt z widzem, który powinien szukać w osobach świętych i błogosławionych inspiracji dla siebie, bo świętość jest rzeczywistością oryginalną, wymagającą nadania indywidualnych cech. Niestety, problemem ludzi żyjących we współczesnym świecie jest niezrozumienie „naturalności” świętości, jak również ucieczka przed głęboko religijnymi treściami w kulturze czy sztuce. Z okazji 10-lecia istnienia Teatr Pierwszego Kontaktu, który ma swoim koncie sztuki o różnorodnej treści i tematyce, podjął się realizacji spektaklu zatytułowanego „Zwyczajne życie siostry F.”.
Sztuka została zrealizowana na podstawie wypowiedzi św. siostry Faustyny zawartych w „Dzienniczku”. Scenariusz oparto także na książce „Wspomnienia o Świętej Siostrze Faustynie Kowalskiej” przy współpracy ze Zgromadzeniem Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Stypendium prezydenta Lublina wsparło artystów w tym przedsięwzięciu.
Miejski nomada
Premiera pierwszej sztuki w wykonaniu teatru powstałego z inicjatywy Tomasza i Marioli Załuckich odbyła się w 2006 r. Obecnie próby odbywają się przy Domu Kultury „Błonie”, w którym pracuje Tomasz. Zazwyczaj aktorzy zmuszeni są do wystawiania swoich sztuk w DK LSM przy ul. Wallenroda 4a lub w Chatce Żaka, bo nie mają dostępu na stałe do sali z prawdziwego zdarzenia. Niektóre spektakle grane są na niewielkiej powierzchni przy ul. Dragonów 2 w Lublinie. – Gdy zakładałem ten teatr, miałem na uwadze bliski kontakt z publicznością, planowałem też emocjonalny wpływ na widza – tłumaczy Tomasz Załucki, reżyser i animator kultury.
Bez aplauzu
Temat był wyborem Załuckiego, jeszcze zanim papież Franciszek ogłosił Rok Miłosierdzia. – Czytałem „Dzienniczek” i w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że ta zakonnica to mocny bohater, który jest niezwykle konsekwentny, niezależny. Ta niezależność i konsekwencja sprawiły, że była tym, kim chciała być przed Bogiem. O tym pomyśle rozmawiałem długo z żoną. Potem dopiero z zespołem. Nie było aplauzu ze strony wszystkich aktorów, nie jesteśmy teatrem przy parafii. Odczuwałem pewien trud, by przekonać zespół do tej bohaterki – opowiada reżyser. Załucki chciał znaleźć w siostrze Faustynie człowieka, a nie świętą z obrazka. – Przeglądałem wszystkie dzieła, które mówią o św. Faustynie, filmy i spektakle. Dużo tam rzeczy, które są nieprzekładalne na scenę. Za mało zachwytu nad człowieczeństwem tej siostry zakonnej – dodaje.
Siostra F.
W habicie jej do twarzy. Ma łagodne rysy twarzy, uśmiecha się delikatnie i nie wykonuje gwałtownych ruchów, tak jakby bała się zrzucić welon. Gdy rozmawia o roli siostry Faustyny, zmienia barwę głosu, staje się poważna. – Obawiałam się decyzji reżysera, który powierzył mi tę rolę. Wcześniej zabierałam się za lekturę „Dzienniczka”, ale nie przebrnęłam przez niego mimo starań. Wiem o s. Faustynie znacznie więcej niż kiedyś, podziwiam ją jako kobietę, jako osobę – za jej upór, siłę i za bezwarunkowe oddanie się Chrystusowi. Ja sama inaczej postrzegam Boga dzięki odkryciu głębi człowieczeństwa s. Faustyny – mówi Dominika Łączkowska, odtwórczyni głównej roli w spektaklu. Rafał Radliński, aktor i wychowawca młodzieży, zwraca uwagę, że istotne jest spojrzenie na św. Faustynę z perspektywy otaczających ją ludzi, sióstr zakonnych i rodziny. Jego zdaniem sztuka realizowana przez Teatr Pierwszego Kontaktu ukazuje, jak bardzo ważny dla każdego z nas jest wpływ drugiego człowieka. Przedstawienie w reżyserii T. Załuckiego jest jednocześnie ukazaniem wyjątkowej relacji osób: Jezusa i s. Faustyny.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się