Jest jedną z najbardziej urokliwych miejscowości. Wśród sosnowych lasów, nad malowniczym jeziorem leży niewielka osada Firlej, która w wakacje zmienia się w prawdziwą metropolię.
- Cały rok życie płynie u nas leniwie. Z pracą ciężko, atrakcji też wielkich nie ma, ale, gdy tylko zaczyna robić się ciepło, trudno spokojnie wyjść na ulicę, nie mówiąc już o zaparkowaniu samochodu. Najazd turystów, którzy chcą ochłodzić się nad naszym jeziorem, pospacerować w firlejowskich lasach, czy poleżeć na plaży, paraliżuje życie w Firlejowie - mówi pani Anna mieszkanka miejscowości.
Z jeden strony to utrudnienie dla ludzi, którzy tu mieszkają, z drugiej to okazja do zarobku, który często wystarcza na kilka miesięcy utrzymania po zakończeniu sezonu.
Czasy świetności Firlej ma za sobą, ale ostatnie inwestycje poczynione przez gminę dają szansę, że dobre czasy wrócą.
Uporządkowana plaża, zbudowana ścieżka rowerowo-spacerowa wokół jeziora Firlej, inwestycja w promocję miejscowości przynosi rezultaty.
W latach 70. XX wieku wybudowano w okolicy kilka ośrodków wypoczynkowych. Wtedy przyjeżdżali tu na wczasy pracownicze robotnicy z fabryki samochodów z Lublina czy zakładów Kasprzaka z Lubartowa. Jednak przełom lat 80. i 90., który przyniósł przemiany w Polsce, sprawił, że ośrodki zamknięto i zaczęły popadać w ruinę.
Na szczęście od kilku lat stan ten się zmienia. Znaleźli się prywatni inwestorzy, którzy powoli przywracają starym ośrodkom nowy wygląd kusząc turystów.
Kościół w Firleju
Ks. Antoni Brodaczewski zaprasza na modlitwę do zabytkowego kościoła
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Jeśli ktoś do Firleja przyjedzie, często zagląda na rynek i do kościoła.
- W wakacje zwiększa się liczba moich parafian. Letnicy często zaglądają do naszego drewnianego kościółka na modlitwę. Niektórzy są pod takim wrażeniem starej drewnianej świątyni, że postanawiają u nas zawierać śluby. Niedawno występowaliśmy nawet w telewizji, w jakimś programie o przygotowaniu do ślubu. Państwo młodzi pochodzili wprawdzie z Warszawy, ale ślub brali w naszym kościele - mówi ks. Antoni Buczyński proboszcz parafii.
Zaprasza on też na modlitwę turystów odwiedzających Firlej. - Kościół jest otwarty od wczesnego ranka do późnego wieczoru. Zawsze można tu zajrzeć, pomodlić się, odpocząć od zgiełku i plażowania, a jak ktoś chce porozmawiać czy wyspowiadać się, jakiś duszpasterz zawsze się znajdzie - zachęca ksiądz proboszcz.