- On wie, jak się kręci świat. Nie jest naiwny. Zna serca młodych. Mówi do nas bez patosu, czule i szczerze. Fantastycznie być tu razem i słuchać papieża Franciszka, który nie jest jak sprzedawcy dymu - mówi radośnie Agnieszka z Lubelszczyzny.
– Marzyliśmy mimo deszczu, bo jak powiedział papież – tylko serce tych, którzy potrafią marzyć, gotowe jest, by czynić miłosierdzie. Chciałoby się, aby mówił jeszcze dłużej. Wiemy jednak, że najtrudniejsze zadanie będzie czekało na nas po powrocie do domu. Papież liczy na naszą wrażliwość i na to, że będziemy czynić miłosierdzie w praktyce – mówią Iza i Patryk.
– Niesamowicie dobiera słowa, inaczej niż nasi księża czy biskupi na kazaniach. Mówi konkretnie, bez owijania w bawełnę. Gdy mówił o miłosierdziu względem drugiego – to nikt nie miał wątpliwości, o co papieżowi chodziło: powinniśmy oddać drugiemu to, co mamy najlepszego, a nie to, co nam zbywa. Poza tym podkreślił, że trzeba być otwartym na uchodźców i imigrantów, żeby nikt znowu nie interpretował po swojemu – dodają młodzi.
– On wie, jak się kręci świat. Nie jest naiwny. Zna realia życia, ma doświadczenie przebywania blisko ludzi. Dlatego mówi do nas bez patosu, czule i szczerze. Fantastycznie być tu razem i słuchać papieża Franciszka, który nie jest jak sprzedawcy dymu - mówi Agnieszka z Lubelszczyzny obecna podczas spotkania na krakowskich Błoniach.
Zapadły jej w pamięci również słowa papieża o „młodych emerytach” i o tym, że Chrystus potrafi obdarzyć człowieka prawdziwą pasją życia, że zawsze czeka z wyciągniętym ramieniem na tych, którzy upadli. – Przyjęłam do siebie wezwanie, by nie zadowalać się w życiu byle czym oraz by nie marnować swego życia, ale zmieniać obecny stan rzeczy – tłumaczy Agnieszka.
Papież pojechał na Błonia specjalnym tramwajem po ceremonii symbolicznego wręczenia kluczy do Krakowa przez prezydenta miasta. W tramwaju papież chwilę rozmawiał z osobami z niepełnosprawnością. Na Błoniach Franciszka przywitały śpiewy i tańce, przedstawiające charakterystykę kulturową poszczególnych kontynentów.
- Śpiewom i tańcom nie ma tu końca. Jeszcze nad ranem w Krakowie napotyka się śpiewających i tańczących pielgrzymów z zagranicy. Super przybić piątkę albo zrobić zdjęcia ludziom, których widzi się pierwszy raz w życiu. Masa pozytywnej energii i promiennych uśmiechów – informuje Piotr Mularczyk, współpracownik naszej redakcji.