Nikt nie wie ile na tej ziemi dokonało się znaków i cudów. Nikt nie jest w stanie policzyć łez wylanych przed cudownym wizerunkiem Matki Pana w Wąwolnicy. Łez radości, żalu, nawrócenia i uzdrowienia. Szturm modlitewny nastąpi tu znów na początku września.
Jest środa, godzina jedenasta przed południem. W kaplicy, gdzie znajduje się cudowna figurka Maryi z Dzieciątkiem klęczą turyści, którzy swe rowery z bagażami zostawili przed schodami. Klęczy również Mateusz i Monika. Przyjechali tu z Poznania. Od strony zawodowej i życiowej na pierwszy rzut oka są spełnieni, przyjechali tu jednak z ważnego powodu – nie mogą mieć dzieci. – Wiara przywiodła nas tutaj, bo chcemy usłyszeć, co mamy robić dalej. Chcielibyśmy mieć własne potomstwo, ale jeśli taka będzie wola Boga to otworzymy się na adopcję. Nie liczymy na prosty cud, chcemy jedynie szczerze powiedzieć Matce Bożej, co mamy w sercu – mówią wzruszeni.
Przed plebanią ks. infułat Jan Pęzioł, były kustosz i egzorcysta, który nawet na emeryturze nie ma zbyt wiele czasu wolnego. Właśnie został poproszony przez pielgrzymów o błogosławieństwo różańców. – Nie mam pretensji, że nie mam wystarczająco czasu na lekturę, bo ważniejsze jest to, by służyć tym, którzy przychodzą do Maryi – tłumaczy. Podkreśla mądrość papieża Franciszka, który w prostych słowach przekazuje głębię teologii maryjnej. „To Ona jest schodami, które przemierzył Bóg, aby zejść do nas i stać się bliskim i konkretnym: to Ona jest najjaśniejszym znakiem pełni czasu. W życiu Maryi podziwiamy tę małość umiłowaną przez Boga” – czyż to nie wspaniałe słowa? – pyta retorycznie egzorcysta.
Ks. infułat Pęzioł wyciąga starą księgę. To księga cudów i świadectw zbieranych począwszy od koronacji cudownej figurki w 1978 r. Wyjmuje również teczkę, w której znajduje się dokumentacja medyczna: wyniki badań, zapisy tomograficzne, zapisy badań USG i inne. Widnieją na nich podpisy i pieczątki onkologów, embriologów i położników oraz adresy placówek medycznych. – Od 1978 r. mamy 264 udokumentowane cuda – mówi ks. Jan Pęzioł. – Ostatni cud pochodzi z 10 maja 2016 r. i dotyczy Aleksandry Dudzińskiej z Grodziska Mazowieckiego. Po modlitwie w Wąwolnicy została uzdrowiona z czerniaka – pokazuje dokumentację medyczną. Pokazuje również dokumentację wskazującą na zajście w ciążę i narodziny dziecka Wioletty i Dariusza Drozdów z Lublina. Z oświadczenia lekarskiego wynika, że małżeństwo bezskutecznie starało się o dziecko przez osiem lat. Te znaki i cuda pokazują, że Matka Jezusa troszczy się o swoje dzieci – dodaje ksiądz Pęzioł.
– Przyjmujemy tylko te cuda, które mają bardzo mocną podstawę i są udokumentowane. Jednak nie wykluczam uzdrowień duchowych czy innych cudownych doświadczeń osób, które się tu modlą lub odbywają spowiedź - podkreśla ks. Jerzy Ważny, proboszcz parafii w Wąwolnicy i obecny kustosz sanktuarium.
Tegoroczny odpust w Wąwolnicy i na miejscu objawień w Kęble odbędzie się tradycyjnie w pierwsza sobotę i niedzielę września, czyli 3 i 4 września. Szczegółowy plan uroczystości podamy niebawem w naszym serwisie internetowym i w przyszłym numerze lubelskiego „Gościa Niedzielnego”.