Lekcje religii w polskiej szkole są dobrowolne. Jeżeli uczęszcza na nie tak wielu uczniów, to tej szansy nie powinno się zmarnować.
Od dawna wiadomo, że frekwencja na katechezie w szkole nie przekłada się na obecność młodych osób na niedzielnej Eucharystii. Czy to jest poważny sygnał do zmiany dotychczasowego stylu nauczania?
Zdaniem niektórych naukowców, związanych z katolickim uniwersytetem w Lublinie, to katecheza w szkole powinna stanowić dzisiaj centrum zainteresowania teologów, pedagogów i duszpasterzy. Uważają nawet, że w wielu przypadkach katecheza nie spełnia swojej roli ze względu na program i styl jego realizacji.
- Wszyscy mamy chyba świadomość, że należy odejść od formuły dogmatów przekazywanych w sposób autorytarny. Uczeń jest wolny, jego wiara również zależy od wolnej decyzji. Potrzeba sięgnięcia po treści teologiczne, kwestie współcześnie istotne dla młodych chrześcijan, potrzeba koncentracji na problemach dotykających nasze społeczeństwo, potrzeba nauki o powszechności Kościoła. Katecheza powinna mieć walor naukowy, ale też jej zadaniem ma być budowanie wspólnoty. Jeśli katecheza jest obecna w szkole, to nie wolno tej szansy zmarnować, a wszystko wskazuje na to, że jest ona niedostatecznie wykorzystywana. Trzeba też zrozumieć, że nie każdy ksiądz nadaje się do pełnienia roli nauczyciela w szkole. Dla wielu to poważny stres i wysiłek. Do tego dochodzą częste zmiany. Natomiast na temat przygotowania świeckich katechetów nie chciałbym się wypowiadać, gdyż nie mam do tego kompetencji - tłumaczy jeden z profesorów KUL.
- Niektóre tematy z podręcznika są dla mnie kompletnie nieaktualne. Widać, jak katecheta się męczy, a klasa razem z nim. Na szczęście w mojej szkole mamy świetnych nauczycieli religii, którzy potrafią poprowadzić ciekawą lekcję. Dużo rozmawiam z rodzicami na temat wiary. Kiedyś tata pokazał mi swój podręcznik do religii i uważam, że był o niebo lepszy niż obecnie mój. Chciałabym też powiedzieć, że wcale nie jest tak źle z młodzieżą, bo ta jest generalnie otwarta na dyskusję i chętna na nowe wyzwania i na poszukiwanie. Moim zdaniem, potrzeba więcej Ewangelii i lekcji dotyczących życia oraz działalności Jezusa i apostołów, analizy poszczególnych ksiąg Pisma Świętego - mówi Marta z V LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. - No i przy kościele jest za mało kontynuacji tego, co w szkole. Szkoła i kościół to jak dwa odrębne światy - dodaje.
Dyrektorzy i wychowawcy podkreślają, że najwięcej zależy od cech indywidualnego katechety i nauczyciela. - W naszej szkole uczniowie wybierają zarówno religię, jak i etykę, są też tacy, którzy uczęszczają na oba przedmioty. Moim zdaniem, o jakości i poziomie prowadzonych zajęć decyduje katecheta. Najgorszą rzeczą jest, gdy nie pozwala na zadawanie pytań i prowadzenie dyskusji - mówi Ewa Fijuth, wicedyrektor w III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie. - Dzięki katechezie można dać młodemu człowiekowi nie tylko wiedzę i wrażliwość, ale również nauczyć odpowiedzialności za siebie, innych i świat. Dlatego katecheci powinni być przygotowani do wykonywania swojego zawodu. Kolejną istotną cechą powinno być otwarcie na młodych i towarzyszenie im - dodaje.
Obserwując współczesną kulturę, ks. prof. Paweł Mąkosa z Katedry Teologii Pastoralnej KUL postanowił napisać niewielka książeczkę, która dotykałaby podstawowych pytań o wiarę w Boga. - Często my, dorośli, ludzie Kościoła, próbujemy mówić do młodych o tym, co dla nas jest ważne. Niekoniecznie jest to ważne dla młodych - mówi. - Zależało i zależy mi na tym, żeby dać do myślenia katechetom, wychowawcom, że trzeba podejść do młodzieży nieco inaczej, zrozumieć, że może młodzi najpierw bardziej potrzebują ewangelizacji niż przekazywania całego zestawu dogmatów i zasad - zauważa autor książki „Największa jest miłość”.
- Wszystkie zasady są, oczywiście, bardzo ważne, ale młodzi najpierw potrzebują odpowiedzi na rzeczy podstawowe. My im mówimy, z jakich elementów składa się struktura Mszy św., a oni nas pytają, czy Pan Bóg w ogóle istnieje. Musimy pomóc im przede wszystkim znaleźć odpowiedzi na te kwestie, a dopiero potem pójść dalej - przekonuje ks. profesor.