Każdy pomysł, by dotrzeć z książką do czytelnika, jest dobry. Okazuje się, że chętnie zajmujemy się lekturą, jeśli ktoś ją nam włoży do ręki.
W ciągu pół godziny z wózka przyczepionego do roweru zniknęły wszystkie książki. Niemal każdy, kto przechodził obok nietypowej biblioteki na rowerze, zatrzymywał się, przeglądał książki i zabierał coś ze sobą. – To pomysł, by wyjść do naszych czytelników i zachęcić ich do ciekawej lektury oraz zaprosić do biblioteki osiedlowej, gdzie można nie tylko zaopatrzyć się w coś co czytania, ale i wziąć udział w różnych zajęciach, warsztatach, pograć w gry planszowe lub playstastion – mówi Monika Schmiechel-Zarzeczna, która na specjalnym rowerze przemierza osiedlowe uliczki Sławinka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.