Szykuje się protest hodowców bydła i producentów mleka w Lublinie. Powodem jest bierność władz, nadprodukcja mleka i import artykułów mleczarskich po cenach dumpingowych z innych krajów UE.
Jakie kwestie w mleczarstwie wymagają natychmiastowej interwencji i poprawy?
Jest bardzo wiele do zrobienia, ale nie są to skomplikowane rzeczy: Trzeba wprowadzić realne dopłaty do eksportu w celu wywiezienia nadwyżek produkcji poza Polskę i UE , co zmniejszy podaż na krajowym rynku i zrekompensuje też niskie ceny na rynkach światowych. Po drugie trzeba zablokować import artykułów mleczarskich po cenach dumpingowych z innych krajów Unii Europejskiej, oraz wprowadzić kontrolę nad importowanymi produktami przez ARR. Po trzecie, należy pilnie uregulować na drodze ustawowej współpracę pomiędzy producentem, a sieciami handlowymi. Włącznie z określeniem jaki procent ceny detalicznej ma trafić do producenta. Należy wesprzeć Polskie Spółdzielnie Mleczarskie, gdyż nie będą one funkcjonować bez producentów mleka, a ci bez spółdzielni. Musimy inwestować duże środki na kampanie reklamowe promujące walory prozdrowotne wyrobów mleczarskich i zwiększające spożycie mleka. Należy powrócić do wcześniejszego rozwiązania dotyczącego spożycia mleka w szkołach, by dzieci otrzymywały je przez pięć dni w tygodniu. Uważam, że konieczne jest wsparcie finansowe dla gospodarstwa, które ze względu na nieopłacalną produkcję mleka chce zmienić profil produkcji rolnej. Przyczyni się to do zmniejszenia nadprodukcji mleka. Według mnie jeszcze jedną bardzo ważną regulacją powinien być powrót do uregulowania nadprodukcji mleka poprzez system kwotowy.
Jakie kroki chcą podjąć w związku z kryzysem producenci mleka na Lubelszczyźnie?
Jako prezes Zarządu Lubelskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka zorganizowałem spotkanie, które odbyło się 8 czerwca dla lubelskich hodowców, prezesów mleczarni i rad nadzorczych, na którym opracowaliśmy powyżej przedstawione stanowisko naszych oczekiwań w celu poprawy obecnej sytuacji. Zostały one przesłane do wszystkich senatorów, posłów, europosłów, pana wojewody i marszałka województwa. Sprawą zainteresował się tylko pan marszałek Sławomir Sosnowski i zaprosił nas na spotkanie, które zaowocuje pomocą w promocji naszych produktów. Poza tym nikt się nie odezwał. Nasi politycy zapomnieli, że jesteśmy regionem rolniczym. Na Lubelszczyźnie produkuje się 1,5 mln litrów mleka dziennie ks. Rafał Oastwa /Foto Gość Dlatego 8 września postanowiliśmy zorganizować protest na ulicach Lublina i przed Urzędem Wojewódzkim wobec bierności aktualnej polityki wobec sektora mleczarskiego. Tego dnia zaproszeni są wszyscy hodowcy. Tylko to pomoże politykom zauważyć, że jesteśmy i mamy bardzo duże problemy spowodowane między innymi nieprawidłowymi decyzjami politycznymi. Spotykamy się 8 września przed Centrum Spotkania Kultur, przy placu Teatralnym 1 o godzinie 12.00 i tam rozpoczniemy protest. Następnie przejdziemy pod Urząd Wojewódzki. Mam nadzieję, iż zechce się z nami spotkać pan wojewoda Przemysław Czarnek. Media zapraszam na konferencję prasową do Hotelu Merkury przy A. Racławickich o 11.00.
Czym grozi bierność władz na obecna sytuację?
Głównym problemem jest niezrozumienie tematu. Nikt nie widzi zagrożenia dla całego sektora mleczarskiego. Z Lubelszczyzny pochodzą przewodniczący sejmowej komisji rolniczej pan poseł Jarosław Sachajko, oraz przewodniczący komisji rolniczej senatu pan Jerzy Chróścikowski. Cisza z ich strony jest dla nas bardzo wymowna i niepokojąca. Dla nas oznacza to, że w ich mniemaniu wszystko dobrze się dzieje. Politycy grzmią o sukcesach sektora mleczarskiego, a na polu walki pozostajemy sami z cenami poniżej kosztów mleka. Nie możemy cały czas dokładać do produkowania mleka, a handel w tym czasie zarabia krocie. To po prostu nie jest solidarne i bardzo niebezpieczne społecznie. Pamiętajmy, że mamy około 14 tys. hodowców i 11 mleczarni w których pracuje łącznie kilka tysięcy osób. W takiej sytuacji zabraknie też naszych Lubelskich produktów na naszych stołach, które przecież konsumenci sobie bardzo cenią. Bierność władz doprowadzi wiele lubelskich gospodarstw i mleczarnie - do bankructwa. Już najwyższy czas by realnie zadbać o rodzimą gospodarkę i zabezpieczyć się przed utratą tysięcy miejsc pracy.