Wszyscy posiadamy zdolność czytania cudzego umysłu. Do niedawna niesłusznie uważano, że jest to niezależne od tego, w jakiej kulturze się wychowujemy i jakim językiem mówimy. A co się dzieje w naszej głowie, gdy patrzymy na coś pięknego i czy świadek naoczny jest bardziej wiarygodny niż świadek nauszny?
Sztuczna inteligencja, psychologia poznawcza czy rozwojowa, językoznawstwo, logika, antropologia, nauki społeczne, neuronauki, filozofia umysłu, epistemologia, etologia – czy coś je wszystkie łączy? Istnieje jedna dziedzina, która daje płaszczyznę do współpracy i badań tak wielu różnym dyscyplinom naukowym. Jest nią kognitywistka. W końcu to właśnie złożona, wielowymiarowa struktura umysłu ludzkiego wyróżnia nas spośród wszystkich istot żywych. Zrozumienie tej złożoności jest możliwe jedynie poprzez interdyscyplinarność i współpracę różnych nauk. To właśnie w tej różnorodności tkwi siła kognitywistyki.
24 września zakończył się w Białymstoku XI Zjazd Polskiego Towarzystwa Kognitywistycznego. Program konferencji był wypełniony po brzegi: wykłady plenarne, dyskusje panelowe, jedenaście różnych sekcji tematycznych w których obrady odbywały się równolegle w pięciu różnych salach. Uczestników ograniczała jedynie niezdolność do bilokacji – chociaż pewnie i w tym przypadku okazałaby się ona niewystarczająca.
Trafna teoria dotycząca umysłu ludzkiego potrzebuje, aby uwzględniane przez nią badania były transdyscyplinarne i by zawierały zarówno wiedzę naukową, jak i filozoficzną. Nauki szczegółowe dostarczają obfitej ilości danych dotyczących różnych aspektów, wymiarów i poziomów procesów umysłowo-poznawczych. Filozofia i nauki humanistyczne są źródłem inspirujących pomysłów, wiedzotwórczych pytań i nowych perspektyw. Co więcej, wskazują one także na zakres i ograniczenia danych teorii, poprzez logiczną analizę pojęć, uchwycenie wzajemnych zależności danych dziedzin i ich relacji międzypoziomowych.
Jeżeli chcemy poznać naturę umysłu ludzkiego należy uwzględnić chociażby wiele poziomów czasowych. W odcinkach milisekundowych zachodzi mnóstwo wyładowań neuronalnych, w ciągu dnia odbieramy cały szereg bodźców przetwarzanych przez nasz mózg, który przez lata naszego życia – od poczęcia aż do śmierci – przechodzi ciągłe przemiany i nie miałby takiego kształtu, gdyby nie ewolucyjna przeszłość naszego gatunku. Jedna nauka tego nie ogarnie, ale wiele różnych a współpracujących ze sobą i otwartych na tę różność, już tak. Żadna nie jest lepsza, ani gorsza – to dzięki swej wielorakości są bliżej prawdy o przedmiocie swoich badań.
Jedną z perspektyw stanowi czas. A co z pozostałymi czynnikami, np. społecznymi? Czy różnice kulturowe mogą mieć wpływ na nasz umysł i na to, jak poznajemy świat i innych ludzi? Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w ramach Wydziału Filozofii prowadzone są badania porównawcze różnic kulturowych dotyczących zdolności czytania cudzych umysłów. Wszyscy ją posiadamy. Dzięki niej jesteśmy w stanie – jak to się mówi – wejść w czyjeś buty: trafnie przypuszczać, co ma na myśli druga osoba, co czuje i co widzi, czyli co jej siedzi w głowie. Do niedawna uważano, że ta kompetencja poznawcza jest niezależna od tego, w jakiej kulturze się wychowujemy i jakim językiem mówimy. To przypuszczenie okazało się nietrafne. Analizy prowadzone przez prof. Arkadiusza Guta na grupach dzieci z Polski, Chin, Hong Kongu, USA i Kanady pokazują, iż to w jakiej kulturze się wychowujemy i jakim językiem mówimy ma zasadniczy wpływ nie tylko na sposób w jaki postrzegamy samych siebie, ale także wpływa na różnice w dziedzinie odczytywania stanów mentalnych innych osób.