Ksiądz opowiada o tym, jak się modli przy grobie mamy i taty, co wtedy myśli i jakie wspólne chwile wspomina. Mówi też, dlaczego cmentarz odwiedzają osoby określające się mianem niewierzących.
Koniec października i początek listopada to spektakl przyrody, która w tej szerokości geograficznej koreluje z atmosferą przemijania. - Jeżeli ktoś jest tak zapędzony, że nie ma czasu na posprzątanie grobu bliskich, by pójść na liturgię na cmentarzu - to te dni będą przeżywane w atmosferze obowiązku, trudu podróżowania - niektórzy odwiedzą nawet kilka cmentarzy - a nie w duchu chrześcijańskim. Sensem tych dni jest przypominanie, że przemijamy, a śmierć stanowi element życia. Moim zdaniem wizyta na cmentarzu powinna mieć w te dni dwa etapy. Pierwszy wiąże się z wcześniejszym zadbaniem o grób. Drugi jest nierozerwalny z zadumą nad tymi, którzy żyją w Bogu. Musimy zrozumieć, że cmentarz to nie muzeum, ale miejsce spoczynku doczesnego ciała naszych bliskich, ciała, które jest przecież przeznaczone do zmartwychwstania - mówi.
Śmierć we współczesnej kulturze coraz częściej jest traktowana jako temat tabu, ewentualnie przeszkoda w spokojnym życiu, które nie toleruje obrazu choroby, śmierci, przemijania. Nawet ceremonia pogrzebowa coraz częściej wpisuje się w tempo życia zabieganego i nieustannie zajętego człowieka.
- Śmierć zawsze będzie bolesna, niosąc przekonanie, iż przychodzi ona za wcześnie w przypadku naszych bliskich. Nie ma takich wartości dzisiejszego świata, które mogłyby śmierć powstrzymać, nawet jeśli różne nurty filozofii próbują zaklinać rzeczywistość. Najwięcej zależy od tego, jak my szanujemy ludzi i ich życie. Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to czas pewnej formy połączenia z osobami, które już odeszły, które tworzyły naszą historię i miały wpływ na naszą teraźniejszość, którym wiele zawdzięczamy. Jeśli noszę w sobie to wdzięczne wspomnienie, to ta osoba we mnie żyje. To powoduje, że ktoś potrafi pokonać tysiące kilometrów, aby stanąć przy grobie ważnej dla niego osoby. Duch wdzięczności wobec zmarłych i świadomość mojej obecności na cmentarzu jest zawsze szansą na to, by nie dokonywała się desakralizacja wydarzenia śmierci - wyjaśnia.
Niektórym jednak ciężko przyjdzie skupienie, zwłaszcza jeśli ból i gorycz z powodu niedawnej straty bliskiej osoby rozrywa serce. Taka sytuacja,zdaniem kapłana, jest również szczególnym rodzajem modlitwy. Bo modlitwa powinna mieć różną formę, autentyczną. - Najważniejsze, by wypływała ona z serca. Trzeba jednak przy grobie bliskich starać się myśleć o rzeczach dobrych, pięknych - które nas łączyły. Należy mieć w sobie także perspektywę nadziei, która płynie od zmartwychwstałego Pana, który jest zmartwychwstaniem i życiem - przekonuje duchowny.