Ksiądz opowiada o tym, jak się modli przy grobie mamy i taty, co wtedy myśli i jakie wspólne chwile wspomina. Mówi też, dlaczego cmentarz odwiedzają osoby określające się mianem niewierzących.
Kiedy staję przy grobach mamy i taty, to przypominam sobie chwile ich życia, obecności, trudu, jaki wkładali w codzienność, także w wychowanie czwórki dzieci.
- Staję z wdzięczną pamięcią wobec nich, bo oni nas jednoczą, mnie i moje rodzeństwo. Mamy rodzinną pasiekę, czasami się tam wszyscy gromadzimy: ja, mój brat i dwie siostry i pracujemy przy pszczołach. Kiedyś powiedziałem w tych okolicznościach, że rodzice się pewnie cieszą, że jesteśmy zgodni. Bo to rzeczywiście ich zasługa - opowiada ks. Józef Trąbka, kapelan w Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie.
Na cmentarzu najczęściej modli się na różańcu, czasami odmawia koronkę, modli się też w myślach. - Trzeba pamiętać, że już sama świadoma i pełna duchowej więzi obecność na cmentarzu może być modlitwą, podobnie jak przeżywanie żalu po starcie ukochanej osoby czy nawet świadomość posiadania wątpliwości w obliczu straty kogoś bliskiego. Ta kwestia wiąże się również z pokoleniowym przekazywaniem wartości i pamięci, z nauką zachowania na cmentarzu. Bo jest to miejsce zupełnie inne od tych wszystkich, które znamy. Cmentarz to miejsce, które każe nam się bezwzględnie zatrzymać i odczuć duchowy świat.
W uroczystość Wszystkich Świętych słyszymy słowa Ewangelii o błogosławieństwach. Zdaniem ks. Józefa Trąbki, tych słów nie da się w pełni zrozumieć, bo ich logika jest oparta na wymiarze duchowym. - Dlaczego miałbym być szczęśliwy, kiedy cierpię lub płaczę? Chodzi o perspektywę przezwyciężenia zła za pomocą dobra - ze względu na wiarę w Chrystusa. Jeśli przezwyciężę to, co jest słabe i grzeszne - narodzi się we mnie nowy człowiek. Oczywiście jest to możliwe dzięki łasce Chrystusa - tłumaczy.
Przy grobach bliskich osób w dni listopadowe znajdą się również ci, którzy nie chodzą do kościoła lub nawet uznają siebie za niewierzących. - Osoby deklarujące się jako niewierzące przychodzą na groby osób bliskich, bo każdy ma nadzieję, nawet jeśli ona nie jest uzasadniona religią i objawieniem. Nadzieję na to, że jednak ich bliscy żyją, że trwają - mówi kapelan hospicjum.