Teologowie z całej Polski dyskutowali nad rolą i znaczeniem katechezy w parafii. Wszystko w ramach 37. już Ogólnopolskiego Sympozjum Katechetycznego zorganizowanego przez katechetykę KUL.
W minionym roku dyskusja na KUL w ramach sympozjum katechetycznego dotyczyła 25. rocznicy powrotu katechezy do szkoły. W tym roku dla odmiany katecheci poruszyli problem katechezy w parafii.
- Katecheza w szkole nigdy nie spełni wszystkich zadań katechezy, bo nie ma środków uświęcania - mówi ks. prof. Marian Zając prodziekan Wydziału Teologii KUL. - Ale nam chodzi też o pokazanie siły laikatu działającego na terenie parafii, bo to wbrew pozorom właśnie laikat wie jakie są największe potrzeby religijne.
Prelegenci podczas dwóch dni dyskusji zwrócili szczególną uwagę na katechezę w parafii przygotowująca młodzież do sakramentu bierzmowania, na tradycyjną I Komunię św. w parafii ale w nowej formie, oraz na edukację domową, która aktualnie jest dziś wyzwaniem dla katechezy.
Wiceprzewodniczący katechetyków polskich ks. prof. Paweł Mąkosa poruszył temat katechezy parafialnej dzieci, zadając zgromadzonym pytanie, czy jest ona dziś na pewno sukcesem czy też może raczej porażką Kościoła. - Mamy dziś bardzo dużo świetnych pomocy, mnóstwo podręczników do katechezy parafialnej, mamy dobre założenia katechezy parafialnej, gorzej jednak wygląda jej realizacja - przekonywał ks. prof. Mąkosa. - Dziś niestety katecheza sakramentalna wygląda w ten sposób, że w wielu przypadkach jeśli chodzi o dzieci przygotowujące się do I Komunii św. są to głównie spotkania organizacyjne. Natomiast młodzież przygotowująca się do sakramentu bierzmowania jest zmuszana do uczestnictwa średnio co trzeci dzień w różnego rodzaju nabożeństwach i spotkaniach. To nie jest rola katechezy parafialnej - przekonywał prelegent.
Jak zaznaczał ks. Mąkosa, na razie nikt nie ma innego pomysłu na realizację katechezy w parafii, co wynika też z braku motywacji. - Nikomu tak naprawdę na tym nie zależy, ani rodzicom, ani katechetom ani dzieciom. Spotykam się niestety często ze stwierdzeniem młodzieży, która przystąpiła do sakramentu bierzmowania, że nie chce mieć nic więcej wspólnego z Kościołem, ani z księdzem, którego uważają za prześladowcę.