Małe dziecko nie zdaje sobie sprawy z okoliczności tego dnia, to rodzice wprowadzają je w pewną, skądinąd piękną, obyczajowość.
Okres adwentu obfituje w wiele ważnych zdarzeń i przeżyć natury duchowej, religijnej, wychowawczej. Jest bogaty pod względem obyczajowości, tradycji, symboli i znaczeń. Natomiast w medialnych przekazach na stałe pojawiło się określenie, że święta i czas je poprzedzający jest „magiczny”. Czy jednak chodzi o magiczny klimat i „magię” świąt czy raczej doświadczenie wielowymiarowej radości?
Dzień 6 grudnia jest jednym z tych szczególnych zdarzeń adwentowych, kiedy można ucieszyć się z bycia obdarowanym i obdarowującym. W tym kontekście pojawia się też pytanie co powiedzieć dzieciom: czy być tajemniczym? Czy zdradzać tajemnicę? Czy Mikołaj jest czy go nie ma? Czy to święty Mikołaj biskup Miry, a może starszy pan z siwą brodą jadący z prezentami na saniach z zaprzęgiem reniferów i w towarzystwie elfów?
Pomnik św. Mikołaja w Demre w Turcji (dawna Myra) ks. Rafał Pastwa /Foto Gość W rezultacie, czy chodzi o promocję kultury masowej i formę ludyczną („magię zdarzeń”), czy wartość religijną? Dla niektórych to wybory trudne, dla innych oczywiste. Na pewno nie ma szablonowej odpowiedzi i z pewnością tak dorośli jak i dzieci chcą cieszyć się tym dniem.
Warto jednak niektóre kwestie mieć na uwadze. Małe dziecko nie zdaje sobie sprawy z okoliczności tego dnia, to rodzice wprowadzają je w pewną, skądinąd piękną, obyczajowość, ale już starsze - przedszkolne - potrafi czekać niecierpliwie na prezenty od Mikołaja właśnie – nie od rodzica, dziadków czy cioci.
Przedszkolak ma bogatą wyobraźnię, umie dopowiedzieć i wyobrazić sobie całą scenerię, zdarzenia, poczuć klimat. Tym bardziej, że spotyka się z całą otoczką „mikołajek”, a przede wszystkim w pierwszym kroku z rodzicielskim przekazem. Ważne jest to, jak rodzice wprowadzają dziecko w ten świat przeżyć i znaczeń. Dziecko przedszkolne ma do tego prawo i wielu młodych osób i dorosłych wraca wspomnieniem do tych chwil oczekiwania, radości i ekscytacji oraz wiary, że to sam Mikołaj, a nie rodzic, przynosi prezenty.
Starszemu dziecku stopniowo, korzystając z nadarzających się okazji, warto przekazywać głębszą prawdę, nawiązywać do postaci świętego Mikołaja – żyjącego Bożymi przykazaniami, który wyzwala u rodziców i innych „darczyńców” potrzebę i radość dawania. Nie można zostać na poziomie kolejnej bajki i magii. Dzieci szkolne lubią słuchać opowieści i prawdziwych historii ludzi – święty Mikołaj staje się wzorem do naśladownictwa tak dla dorosłych jak i dzieci – dziecko uczy się dawać, ale czerpie nie z magii, lecz doświadczenia konkretnego człowieka.
Nie chodzi zatem o kreowanie magiczności tego dnia? Zachowując istotę obdarowywania zgodną z chrześcijańską postawą, nie odbierajmy dzieciom stosownie do ich wieku radości tego dnia i pozwólmy sobie cieszyć się jak dzieci.
* Dr hab. Danuta Opozda, Instytut Pedagogiki KUL, kierownik Katedry Pedagogiki Rodziny.