Pani Natalia była w ciąży. Niestety, nie był to łatwy czas. Usłyszała, że badania wskazują na to, iż serce dziecka przestało bić i nastąpi poronienie. Wtedy z pomocą przyszedł bł. o. Stanisław Papczyński.
To była już druga ciąża pani Natalii. Pierwsza, niestety, też nie była szczęśliwa. Doszło do samoistnego poronienia. Kiedy pani Natalia zaszła w ciążę drugi raz, bała się, czy tym razem dziecko się urodzi. Pierwsze badania potwierdziły, że wszystko jest w porządku, więc rodzice bardzo się cieszyli. Niestety, po krótkim czasie zaczęły się bóle i kiedy pacjentka zgłosiła się do lekarza, usłyszała, że wszystko wskazuje na to, iż serce dziecka przestało bić i dojdzie znów do samoistnego poronienia. Wówczas małżonkowie zawierzyli swoje dziecko Bogu, prosząc o życie dla niego przez wstawiennictwo bł. o. Papczyńskiego. Ku zdumieniu lekarzy, którzy raz jeszcze przeprowadzili badania, okazało się, że dziecko żyje i rozwija się.
- Nie potrafimy tego wyjaśnić z punktu widzenia medycyny. To cud - usłyszeli małżonkowie. Rzeczywiście, był to cud, a na świat przyszedł zdrowy chłopiec. Było to dokładnie 15 lat temu.
Świadectwo działania dziś już świętego o. Papczyńskiego zostało opowiedziane w spektaklu wystawionym w kościele księży marianów w Lublinie, którzy dziękowali za kanonizację swojego założyciela.
- Choć Jan Papczyński, jak brzmiało pierwotnie imię świętego, żył w XVII wieku, jego przesłanie jest wciąż aktualne. To on zawierzył się Maryi i Jej poświęcił pierwsze polskie zgromadzenie męskie, zakładając księży marianów. To on był wielkim orędownikiem życia i modlitwy, szczególnie tej, która niosła pomoc duszom czyśćcowym. To zadania także na dziś - mówił prowincjał księży marianów ks. Paweł Naumowicz. Mszy św. dziękczynnej za kanonizację o. Papczyńskiego przewodniczył abp Stanisław Budzik.
O. Stanisław Papczyński, założyciel Zgromadzenia Księży Marianów, został kanonizowany przez papieża Franciszka w czerwcu 2016 roku. Cud potrzebny do kanonizacji wydarzył się niedługo po beatyfikacji o. Papczyńskiego i dotyczył uzdrowienia młodej dziewczyny.
Cud został zatwierdzony 21 stycznia 2016 roku. Młoda, 20-letnia dziewczyna cierpiała na chorobę układu oddechowego, która objawami przypominała zwykłe przeziębienie. Jednak wszelkie podjęte leczenie nie przyniosło oczekiwanego skutku. Jej stan ulegał systematycznemu pogorszeniu. Traciła przytomność, a jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Oprócz ostrego zapalania płuc, chora cierpiała na sepsę atakującą wszystkie narządy. Lekarze poinformowali rodzinę, że jej płuca uległy całkowitej destrukcji, a jej śmierć była nieunikniona.
Prowadzący leczenie lekarze podjęli decyzję o odłączeniu pacjentki od urządzeń podtrzymujących życie, co nastąpiło w Wielką Środę. Matka chorej dziewczyny w wielkim żalu udała się do kościoła parafialnego, gdzie pogrążyła się w modlitwie. Tam od katechetki otrzymała broszurę zawierającą nowennę do bł. o. Papczyńskiego. Modlitwę ochoczo podjęła całą rodzina chorej dziewczyny.
Choć życie chorej nie było sztucznie podtrzymywane przez aparaturę, nie umarła. Wręcz przeciwnie, jej stan zaczął się poprawiać. Wykonane przez lekarzy w ostatni dzień nowenny zdjęcie rentgenowskie wykazało, że płuca są całkowicie zdrowe. Kobieta opuściła szpital zupełnie zdrowa.
Dla wiernych, którzy należą do parafii księży marianów, cuda za wstawiennictwem o. Papczyńskiego są na porządku dziennym.
- Zwracamy się do niego w zwykłych codziennych sprawach i choć może nie są to sprawy tak bardzo spektakularne, jak to opowiedziane w przedstawieniu, to doświadczamy ich na co dzień - podkreślają parafianie.
W kościele księży marianów wierni przygotowali spektakl opowiadający o życiu i działalności św. o. Papczyńskiego.