Choć szczerze wątpię, bo jeśli ktoś się uprze w tej kwestii, to nie przekona go nawet Amnesty International. Jednak kard. Gianfranco Ravasi nie pozostawia wątpliwości: Jezus dzieli los wygnańców, skazanych na obozy dla uchodźców.
Od kilku dni trwa ostra dyskusja w mediach społecznościowych na temat tego, czy Jezus jest uchodźcą czy też nie. A jeśli jest, to może tylko symbolicznie, a nie politycznie itd. Być może cała dyskusja narodziła się za sprawą wpisu pewnej dziennikarki na Twitterze, która zarzuciła Janinie Ochojskiej, że nazywając Pana Jezusa uchodźcą, pisze "propagandowe komunały".
Od kilku dni i ja otrzymuję zapytania, czy Jezus był uchodźcą czy nie. Staram się odpowiadać, choć wymaga to wielkiej cierpliwości. Ale pojawiają się coraz to nowe interpretacje, wobec których i moje studia oraz lata spędzone na seminarium biblijnym okazują się niewystarczające. Myślę sobie: "Sięgnę po biblistę potężnego - ks. prof. Henryka Witczyka lub ks. prof. Mirosława S. Wróbla". Ale oto na półce wypatrzyłem książkę niezwykłą, bo i autor nieprzeciętny. Więc biorę do ręki "Jak długo, Panie? Wędrówka przez tajemnicę cierpienia i zła". Autorem jest Gianfranco Ravasi, dziś już kardynał i niedawny uczestnik V Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie.
Rozdział książki poświęcony "Cierpieniu Narodzenia Pańskiego" mówi wprost, że narodzenie naszego Pana odbyło się pod znakiem cierpienia, a nawet krwi. "Boże Narodzenie bowiem było i do dzisiaj pozostaje dniem cierpienia" - czytam.
I dalej: "Dziecię Jezus, wraz ze swymi rodzicami, podobne jest do jednego z wielu uciekinierów i uchodźców politycznych z różnych regionów ziemi i z różnych epok historii".
A na kolejnej stronie: "Chrystus od samych swych narodzin dzieli los wygnańców, skazanych na obozy dla uchodźców. Także kiedy Herod umiera, widmo strachu nie znika: wracając z Egiptu, Józef posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w okolice Galilei – pisze Mateusz (2,22)".
Dlatego kardynał i wybitny biblista pisze: "Cierpienia Narodzenia Pańskiego zachęcają nas, by w tych uroczystych dniach wyjść nieco z ciepłej atmosfery naszych świątecznie ustrojonych domów i poszukać prawdziwych bohaterów chrześcijańskiego Bożego Narodzenia, rozproszonych wśród chłodu ulic, zdanych na samotność starości, upokorzonych przez ubóstwo i nienawiść, zamkniętych w obozach dla uchodźców i zmiażdżonych przemocą lub chorobą. To właśnie w tych »małych« ukrywa się prawdziwe oblicze »małego« Jezusa".