Przez długie miesiące koczowali na dworcu w Brześciu. Teraz znajdują się w ośrodkach dla uchodźców. Świętowali razem z Polakami i Czeczenami mieszkającymi w Lublinie od lat. Jednak nie wszystkim z nich udało się przekroczyć polską granicę.
Część rodzin czeczeńskich złożyła dokumenty o azyl. Innych po raz kolejny odesłano z granicy. Ci, którzy dotarli do Polski przebywają w ośrodkach dla uchodźców w Białej Podlaskiej i w Warszawie. Urząd do spraw cudzoziemców zaczął rozpatrywać ich sprawę. Może to potrwać nawet dwa lata.
Na dzień przed Światowym Dniem Uchodźcy i Migranta zorganizowano dla rodzin czeczeńskich przebywających właśnie w tych ośrodkach - święto radości w Lublinie.
Gospodarzem wydarzenia organizowanego wspólnie przez Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej i Centrum Wolontariatu w Lublinie był Robert Niedziałek, który prowadzi lokal przy ul. Lubartowskiej 77 w Lublinie.
- We wrześniu Marina Hulia, która prowadzi szkołę na dworcu w Brześciu poprosiła moją szefową o wsparcie dla dzieci z Czeczenii, które od lipca 2016 r. koczowały razem z mamami na dworcu. Chodziło o to, by tym dzieciom pomóc odzyskać dzieciństwo. Padł pomysł, aby dzieciom czeczeńskim pomagały dzieci z Polski. Nasze szkoły zaczęły organizować zbiórki pieniężne i rzeczowe - mówi Jolka Grabowska z Warszawy, sekretarz Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej i administrator strony na facebooku „Dzieci z dworca Brześć”.
Wystąpiły również dzieci czeczeńskie, które na dworcu edukowała Marina Hulia ks. Rafał Pastwa /Foto gość Marina Hulia prowadzi edukację dzieci czeczeńskich na ławkach na dworcu w Brześciu. W Polsce kupuje przybory szkolne, kolorowani i ubrania i dostarcza je na dworzec. - Polska jest otwartym krajem, jest miejscem wolności i przyjaźni - mówiła Marina.