Prześladowanie chrześcijan jest faktem. Nie ma na świecie innej grupy ludzi tak narażonej na śmierć. Czy kościoły chrześcijańskie zdają egzamin z troski o swoich prześladowanych współbraci - zastanawia się pastor Mariusz Maikowski z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.
Trwa Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Z tej okazji w różnych kościołach chrześcijańskich w Lublinie odbywają nabożeństwa ekumeniczne, podczas których wierni z różnych wspólnot modlą się o jedność i za siebie nawzajem.
Jedno z nabożeństw tradycyjnie już odbywa się w kościele Adwentystów Dnia Siódmego w Lublinie.
Pastor tej wspólnoty z Lublina Mariusz Maikowski zwracając się do zgromadzonych pytał czy rzeczywiście robimy wszystko, by wspomóc naszych braci chrześcijan prześladowanych i zabijanych w różnych częściach świata.
Nabożeństwo ekumeniczne
W kościele Adwentystów Dnia Siódmego w Lublinie
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
- Fakt prześladowania wyznawców Chrystusa jest niezaprzeczalny. Mówi o tym nie tylko Kościół, ale i wiele autorytetów z różnych dziedzin. Były premier Anglii David Cameron przyznał, że w jego ocenie nie ma takiej grupy ludzi na świecie, na którą byłyby wywierane takie naciski i presje, jak na chrześcijan. Dlatego dziś szczególnie modlimy się o wolność wyznania, by każdy mógł zwracać się do Boga i żyć jak mu nakazuje sumienie bez obaw, że przyznając się do Jezusa zostanie pozbawiony domu, pracy czy życia - mówił pastor.
Zaznaczył, że miejsc gdzie ludzie zabraniają wierzyć w Boga ludziom jest na świecie wiele. To nie tylko islam, ale i skrajni buddyści czy hinduiści prześladują chrześcijan. Robią to też ludzie niewierzący, których można spotkać w każdym kraju.
- Potrzeba nam jedności, wspólnego działania i wyraźnego przeciwstawiania się prześladowaniom religijnym, z którymi można się spotkać niestety nie tylko w Syrii czy Iraku - mówił pastor.
Kościół Adwentystów Dnia Siódmego na Lubelszczyźnie zaczął się organizować w 1913 roku, kiedy to na te tereny przybył pierwszy ewangelizator. Dziś do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Lublinie należy łącznie z dziećmi około 200 osób.