Każde tego typu działanie jest potrzebne, ale w tym przypadku mamy przerost formy nad treścią.
Spotkanie z prawnikiem, który będzie dostępny przez dwie godziny w co drugi wtorek miesiąca, to temat na artykuł. Obszerny. Artykuł w "Dzienniku Wschodnim" dotyczy rozpoczęcia porad w ramach punktu antydyskryminacyjnego w Lublinie. Tymczasem jeśli mówimy o pomocy ofiarom przemocy i przestępstw, a są nimi rzeczywiście w przeważającej liczbie kobiety, to taki dwugodzinny dyżur w co drugi wtorek miesiąca, nie oszukujmy się, budzi u osób znających temat zażenowanie i gorzki uśmiech.
Szkoda, że nie dostrzega się sieci pomocy codziennej dla ofiar przemocy i przestępstw. Tak, w Lublinie są organizacje (katolickie Stowarzyszenie "Agape", "Bona Fides", SOW czy Specjalistyczny Ośrodek dla Ofiar Przemocy w Rodzinie), w których od rana do wieczora osoby potrzebujące pomocy mogą uzyskać nieodpłatnie specjalistyczną pomoc psychologów, prawników, pracowników socjalnych oraz innych specjalistów. Działania te finansowane są m.in. przez Ministerstwo Sprawiedliwości i przez miasto Lublin. Od lat.
W artykule w DW pojawia się również stwierdzenie, że rząd ogranicza finansowanie organizacji pozarządowej prowadzącej telefon zaufania. Jeśli chodzi o tzw. przypadek Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia", to zarzut jest nieprawdziwy. Wystarczy wejść na stronę "Niebieskiej Linii".
A tak na marginesie, ofiary przemocy czy dyskryminacji potrzebują pomocy interdyscyplinarnej. Sam prawnik to za mało. Nawet w co drugi wtorek miesiąca. Szkoda, że stowarzyszenie z takim dorobkiem postanowiło "zabłysnąć" taką formą promocji. Jest to dalekie od profesjonalizmu.