Nie wiadomo, ile mają czasu tu, na ziemi. Jedni może kilka dni czy tygodni, inni wiele lat. Dla rodziców nie są przypadkami medycznymi, ale ukochanymi dziećmi, które choć bardzo chore – są radością. Żeby doświadczyć miłosierdzia w praktyce, wystarczy popatrzyć na te rodziny.
Kiedy pani Joanna zaszła w ciążę, wszystko przebiegało zgodnie z planem, a przyszła mama czuła się znakomicie. – Oczekiwaliśmy z mężem naszego drugiego dziecka. Starsza córka miała 3 lata i wraz z nami czekała, jak się okazało, na braciszka – opowiada pani Asia. Kolejne badania wykonywane systematycznie podczas ciąży były dobre. W końcu nadszedł czas porodu, który też nie przyniósł żadnych komplikacji, choć okazało się, że Marcinek, bo takie imię wybrano dla chłopca, ma zapalenie płuc i musi zostać dłużej w szpitalu. – Wszyscy się martwiliśmy, ale pocieszano nas, że to się czasem zdarza i po leczeniu wrócimy do domu – wspomina tamte chwile mama chłopca. Po prawie miesięcznym pobycie w szpitalu w końcu cała rodzina była razem. – Byliśmy tacy szczęśliwi, że skończył się szpitalny czas. Niestety nie trwało to długo – mówi Joanna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.