Wiele osób wzięło udział w czwartkowym spotkaniu uwielbieniowym organizowanym przez Armię Dzieci. Gościem wydarzenia była amerykańska charyzmatyczka Maria Vadia.
Czwartkowe spotkania w centrum handlowym Gala są centralnym punktem działań ewangelizacyjnych wspólnoty na terenie Lubelszczyzny. Oprócz tego w każdy wtorek w tym samym miejscu organizowane są spotkania dla nastolatków, a we środy dla rodziców z małymi dziećmi. Ale to właśnie czwartkowe spotkania przyciągają najwięcej osób. Choć nieodłącznym elementem każdorazowego wydarzenia jest głośna muzyka i energiczne uwielbienie, wśród uczestników są nie tylko ludzie młodzi, ale wbrew pozorom w takiej formie modlitwy, świetnie odnajdują się także starsi.
- Jesteśmy tu po to, by uwielbiać Pana Boga - rozpoczyna spotkanie Anna Saj współzałożycielka Armii Dzieci. - On jest Panem, który nas stworzył, który zamierzył wspaniałe rzeczy dla nas. On jest Bogiem, który chce, aby nasze życie było w pełni obfite. On przelał za nas swoją przenajświętszą krew, dlatego z radością możemy stawać i wołać do Niego: Tato! - przekonuje entuzjastycznie. - Możemy stawać przed Nim nie jako sieroty, nie jako żebracy, ale jako ludzie, którzy są pełni godności, lud królewski, lud kapłański i proroczy. Chwała Tobie Jezu!
Pałeczkę przejmują muzycy, a w głośne i pełne energii uwielbienie włączają się wszyscy bez względu na wiek. Wśród nich jest także Maria Vadia, o której Anna Saj mówi, że w Lublinie na spotkaniach z Armią Dzieci bywa tak często, że można ją uznać prawie za lubelską parafiankę.
Po godzinnej muzycznej modlitwie czas na nauczanie. Tym razem prowadzi je właśnie amerykańska ewangelizatorka. - Bóg mówi do każdego z nas i zadaje pytanie o to gdzie jest nasza wiara - rozpoczyna. - On daje nam darmo wszystkie rzeczy. Mamy dobrego Boga dał nam swojego syna Jezusa. Unieście ręce i zacznijcie Mu dziękować - prosi. Ludzie podnoszą ręce i wypowiadają modlitwę dziękczynienia. - Miałam wizję manny, która spada z nieba - kontynuuje Maria. - Bóg mówi jestem Bogiem, który wszystko zabezpiecza każdego ranka. Bóg o nas nigdy nie zapomina. Nie jesteśmy dla niego kolejnymi numerkami. Zna nas wszystkich po imieniu - przekonuje. Panie dziękujemy Ci za Twój krzyż, bo on jest naszym zwycięstwem. Na krzyżu zabezpieczyłeś każdą naszą potrzebę. Dziękujemy Ci Panie.
Maria przekonuje, że Pan Bóg dziś uzdrawia. Uzdrawia nie tylko z chorób duchowych, ale także fizycznych. Prosi, by podeszły osoby cierpiące od lat na depresję. - Bóg was dziś uzdrawia - przekonuje. - To jest wasz dzień.
Rozpoczyna się modlitwa wstawiennicza. - Bóg nie chce byście żyli w depresji - mówi Maria. - Depresja to nieprzyjaciel, ona nie pochodzi od Boga. Radość w Panu jest naszą siłą. Jezus chce was dziś namaścić olejkiem radości.
Maria opowiada o doświadczeniu swojego życia oraz o tym jak bardzo Bóg troszczy się o jej rodzinę. - Gdy mąż mnie zostawił z czwórką dzieci w Boże Narodzenie miałam jedynie 100 dolarów - wspomina. - Nie miałam pieniędzy, by kupić dzieciom prezenty ani nie miałam pieniędzy na najmniejszą choineczkę. Na następny dzień otrzymałam pieniądze od przyjaciół, a znajomy mojego syna przyniósł choinkę. Bóg jest wielki! - wykrzykuje. - Bóg mówi nam: znam każdą twoją myśl, jak mógłbym nie wiedzieć przez co przechodzisz. Bóg szuka jednak naszej wiary. Jeżeli przechodzisz przez trudności, uwalniaj wiarę dziękując Bogu, bo On jest tym, który nas ratuje z każdej trudności i z każdego problemu.
Więcej o spotkaniu i nauczaniu Marii Vadii już wkrótce w papierowym wydaniu lubelskiego GN.