Pielgrzymi z wielu zakątków archidiecezji lubelskiej, a także z różnych stron Polski przybyli do sanktuarium św. Anny w Lubartowie na doroczne uroczystości odpustowe.
Przed cudownym obrazem św. Anny w bazylice lubartowskiej zawsze modlą się ludzie, jednak 26 lipca - dzień odpustu - gromadzi ich go szczególnie dużo. Nauczeni doświadczeniem, że przez wstawiennictwo babci Jezusa otrzymują wiele potrzebnych łask, przychodzą by dziękować i polecać siebie, swoje rodziny i swoje sprawy.
- Czcimy św. Annę, jako patronkę rodzin dlatego na uroczystości w tym roku szczególnie zaprosiliśmy rodziny z Lubartowa, ale także rodziny nas kapłanów i sióstr zakonnych posługujących w naszym mieście - mówi ks. Andrzej Juźko proboszcz parafii św. Anny w Lubartowie.
Głównej Mszy odpustowej przewodniczył bp Mieczysław Cisło, który w homilii zwracał uwagę na to, że św. Anna poprzedza Maryję i Jezusa w historii zbawienia i to jej wychowaniu córki zawdzięczamy, że Maryja powiedziała Bogu "tak", gdy została poproszona o zostanie Matką Jego Syna.
- W realizacji odwiecznych planów zbawienia Bóg posługuje się ludźmi, począwszy od Abrahama, z którego wyprowadził lud wybrany, przez proroków, królów, po Maryję, a dziś przez nas żyjących współcześnie. Człowiek jednak nie jest oderwany od otaczającego go świata, dlatego w zbawczych planach tak ważna jest rodzina, z której każdy z nas wyrasta - mówił bp Mieczysław.
Jezus też przyszedł na świat w rodzinie, co często pokazywane jest właśnie na obrazach, gdzie św. Anna występuje obok Maryi i Jezusa. Babcia, mama i syn wskazują na wartość rodziny.
- Jakże gruntowne wychowanie musieli dać rodzice Maryi przekazując jej wiarę, że potrafiła zgodzić się na Boży plan, który dla niej jako młodej dziewczyny nie był łatwy. To św. Annie trzeba dziś zawierzać rodziny, które wciąż wymagają mobilizacji, by trwać przy Bogu i otwierać się na nowe życie. Dzisiejszy świat staje wobec wyzwań w wymiarze rodziny, której zagraża nietrwałość. Młodzi ludzie nastawieni są na egoistyczne osiągnięcie szczęścia ewentualnie wzajemną wymianę dóbr. By rodzina mogła być trwała trzeba rezygnować ze starań tylko o siebie i podjąć starania o drugiego człowieka. Tego możemy się uczyć od św. Anny - podkreślał biskup.