Podniebne show, cyrkowe akrobacje, zabawa z ogniem, szaleństwa klaunów i magików. To wszystko od czwartku przyciąga do centrum Lublina mieszkańców i turystów z całej Polski i zagranicy.
Ostatnie dni lipca od lat, zarówno lublinianom jak i dużej liczbie odwiedzających miasto, kojarzą się przede wszystkim ze Sztukmistrzami. To bez wątpienia najsławniejsza impreza odbywająca się w naszym regionie. Carnaval to setki godzin występów artystów z kilkunastu państw świata, specjalne warsztaty, pokazy i muzyka na ulicy.
Festiwal co roku szuka nowych wyzwań i nowych miejsc, które można sprawdzić i ożywić. - Na festiwalu w Lublinie jesteśmy już po raz trzeci - mówią Mario i Carlos, którzy do Polski na Carnaval Sztukmistrzów przyjechali spod Madrytu. - Można powiedzieć, że wy wakacje spędzacie u nas a my u was - śmieją się młodzi kuglarze. - Co roku jest piękniej, Polska się zmienia, Lublin się zmienia. Carnaval to jedna z fajniejszych tego typu imprez w Europie - przekonują.
Jedną z głównych atrakcji carnavalu jak co roku są spacery po linach rozwieszonych nad głowami przechodniów. Widzowie co chwila zadzierają głowy, by kibicować slacklinerom przechadzającym się kilka, bądź kilkanaście metrów nad ziemią. Rozlegają się oklaski także wtedy, gdy spacerującym zdarzy się spaść z liny.
- Bardzo się cieszę, że moje miasto oferuje takie atrakcje, że coś się dzieje, że stajemy się miastem, które może konkurować z każdym miastem europejskim - przekonuje Bartosz Dybuła, który na pierwszy dzień festiwalu wybrał się ze swoją kilkuletnią córką.
Lublin w tym roku podczas festiwalu prezentuje się wyjątkowo. Zaletą bez wątpienia jest gra świateł i specjalne pokazy zarówno na pl. Litewskim jak i na Starym Mieście.
Carnaval potrwa do niedzieli. Wstęp na większość pokazów jest darmowy.