Choć nie ma statusu sanktuarium, ludzie od wieków modlą się w tym kościele do Matki Bożej. Ta sama Matka Boża patronuje z obrazu sprzed wieków całemu miastu.
Kościół położony w centrum Kraśnika kiedyś był jedynym kościołem w mieście. Swój wielki czas rozkwitu przeżył w okresie, gdy zarządzali nim kanonicy regularni św. Augustyna. Dziś to bez wątpienia jedna z najpiękniejszych świątyń w naszej archidiecezji.
Z roku na rok dzięki prowadzonym remontom kościół odzyskuje dawny blask. – Gdy kanonicy w XV w. przybyli do Kraśnika od razu zmienili wezwanie kościoła, któremu wcześniej patronował św. Paweł – informuje proboszcz parafii ks. kan. Jerzy Zamorski. – Patronami parafii wraz z ich nastaniem stała się Najświętsza Maria Panna Wniebowzięta i św. Augustyn. Kanonicy mieli wielkie nabożeństwo do Matki Bożej. Nazywali Ją Naszą Panią – dodaje.
Kraśnik w tamtym czasie był miastem niewiele znaczącym, choć znajdował się na tzw. królewskim szlaku. Jednak to właśnie tu, w tym kościele w 1609 r. zawiązało się Bractwo Różańcowe, w skład którego wchodzili krakowscy biskupi i książęta.
Choć na przestrzeni lat zarówno miasto jak i świątynia przeszły poważne wstrząsy, to jednak kościół nigdy nie został drastycznie zrujnowany. – W czasie kozackich najazdów zginęło w nim jednak bardzo wielu ludzi, którzy się tu ukrywali – stwierdza smutno proboszcz.
Kanonicy, którzy rezydowali w Kraśniku aż do kasacji, bardzo dbali o swoją świątynię. Do dziś wyróżnia się niezwykle bogato zdobionymi i pięknie wyglądającymi, choć jak mówi ks. Jerzy bardzo niewygodnymi, stallami, oraz wyjątkowym ołtarzem głównym.
Ten wykonany prawdopodobnie ok. 1620 r. trójkondygnacyjny, złocony ołtarz Matki Bożej Różańcowej przykuwa uwagę zarówno gości, ale też parafian, którzy od lat modlą się w tym kościele. – W 2009 r. podczas odnawiania ołtarza, po raz pierwszy została z obrazu zdjęta metalowa sukienka Matki Bożej – opowiada ks. Jerzy. – Obraz był bardzo zniszczony, oddaliśmy go do renowacji do Krakowa i wtedy powstał pewien problem związany z jego datowaniem. Wiadomo, że obraz był w tym kościele od początków XVII w. jednak być może w tamtym czasie zostały namalowane jedynie twarz i ręce, bo reszta była przykryta. Z racji koloru sukienki – jest to błękit pruski, pojawiły się przypuszczenia, że przynajmniej ta część obrazu może być datowana jednak na w. XVIII.
W okresie od 2009 do 2013 r. w kraśnicka świątynia przeszła częściowy, poważny remont. – Dzięki dotacji unijnej udało się zrobić naprawdę dużo, choć jeszcze wiele przed nami – zauważa gospodarz miejsca. Oprócz odnowienia ołtarza odnowiono także ściany kościoła. Gdy podjęte zostały prace, okazało się, że na ścianach i sufitach, pod szarą farbą znajdują się niezwykłe malowidła. Podobne malowidła znaleziono również na ścianach w zakrystii, a wśród nich także fragment napisu informujący, że w Kraśniku doszło do schizmy.
W kościele przeprowadzono także prace archeologiczne. - Odnalezionych zostało przeszło 2 tys. artefaktów, w większości z okresu pobytu na terenie parafii kanoników regularnych – wyjaśnia proboszcz. Wiele z nich znalazło swoje miejsce w specjalnie utworzonym przy kościele muzeum.
Bez wątpienia najważniejszym odkryciem było odkrycie pod samym ołtarzem malutkiej krypty ze zdobioną trumną. – Pochowany był w niej prawdopodobnie wysokiej rangi zakonnik, o czym świadczył jego ubiór oraz inskrypcje na trumnie. Ponieważ panował tam specyficzny mikroklimat wszystko zachowało się w całkiem niezłym stanie – informuje proboszcz.
Choć jak na razie kraśnicka świątynia nie ma dekretu nadającego jej tytuł sanktuarium, to jednak mieszkańcy mają świadomość, że ich Pani cały czas czuwa nad miastem. – W zeszłym roku Rada Miasta przyjęła nawet Panią Kraśnicką za patronkę Kraśnika – opowiada ks. Jerzy. Proboszcz stwierdza też, że dla niego najważniejsze w tej chwili jest by przywrócić świątyni dawny blask. – Być może wtedy ludzie będą do nas chętniej przybywać. My jednak już teraz każdego dnia wypraszamy u Matki potrzebne łaski.
Więcej o kraśnickiej świątyni już wkrótce w papierowym wydaniu GN.