Szli w deszczu i w słońcu. Były chwile wielkich radości, ale też zwątpienia. Dziś szczęśliwi pątnicy doszli do Częstochowy, by pokłonić się Matce Bożej, podziękować za wszelkie łaski i prosić i kolejne.
Po 12 dniach marszu pielgrzymi bezpiecznie dotarli do Częstochowy.
W miarę zbliżania się do celu ich zmęczenie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mijało. Niektórzy z lekkim żalem jeszcze kilka dni przed wejściem na wały jasnogórskie mówili, że nieuchronnie zbliża się koniec wspólnej drogi. Bo czas pielgrzymki to wyjątkowe chwile. Nie tylko wielki wysiłek i wyrzeczenie, ale też przeogromna radość. Radość - jak mówią pątnicy - bycia we wspólnocie i odkrywania Boga i siebie na nowo.
Pielgrzymi na wały dotarli przed południem. Każda z grup miała chwilę po oficjalnym powitaniu na pokłonienie się Matce Bożej przed obrazem. Na wałach pielgrzymów witali bp Józef Wróbel i ks. Mirosław Ładniak.
W tym roku do Matki Bożej z lubelską pielgrzymką pielgrzymowało ponad 2 tys. pątników. Największą grupę stanowiła kapucyńska "3" - liczyła 210 pielgrzymów. W następnej "9" pielgrzymowało 40 osób.
Podczas ostatniej pielgrzymkowej Mszy św. na szlaku pątnicy 39. LPP włączyli się w zbiórkę na rzecz poszkodowanych w wyniku zniszczeń, jakich dokonały burze i nawałnice przechodzące nad Polską. Pielgrzymi zebrali ponad 8,5 tysiąca, które zostały wpłacone na konto Caritas Polska.
39. Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę przebiegła bez żadnych poważnych wypadków i bez niebezpiecznych zdarzeń. Bracia i siostry ze służby medycznej najczęściej interweniowali przy przebijaniu pęcherzy, po zbyt długim przebywaniu na słońcu oraz w przypadkach problemów żołądkowych.