Prezydent Lublina dr Krzysztof Żuk mówi o Wielkim Jubileuszu miasta, stawianiu na kulturę, inwestycjach gospodarczych i budowaniu tożsamości społecznej.
ks. Rafał Pastwa: Jesteśmy już po urodzinach Lublina, które w sensie ścisłym miały miejsce 15 sierpnia. Akt lokacji został podpisany przez Władysława Łokietka w 1317 r., w święto Wniebowzięcia NMP. Ale Wielki Jubileusz miasta nadal trwa…
Krzysztof Żuk: Jubileusz 700-lecia traktujemy jako okres, w którym budujemy swoją tożsamość w wymiarze historycznym i społecznym. Chcemy, by jubileusz wybrzmiał jako wielkie święto mieszkańców Lublina i całego regionu. To lublinianie zaprojektowali go. Najpierw wspólnie budowaliśmy program, każdy mógł zgłaszać swoje uwagi, pomysły i projekty. Ostatecznie przez cały rok mamy ponad tysiąc wydarzeń kulturalnych, i to takich, które z jednej strony budują międzynarodową promocję miasta, jak chociażby Europejska Konwencja Żonglerska, Carnaval Sztukmistrzów, Jarmark Jagielloński, ale i takich, które dzieją się lokalnie w poszczególnych dzielnicach, bibliotekach i instytucjach kultury. Tych projektów jest ogromna liczba, uczestniczą w nich tysiące mieszkańców. Dzięki jubileuszowi, dzięki pokazywaniu wspólnego dziedzictwa, ale i rozmowie o teraźniejszości i przyszłości, budujemy wspólnotę. To jest największy sukces naszych wspólnych działań. Lublin stał się rzeczywistą wspólnotą mieszkańców. Zbudowało ją poczucie dumy z miasta i poczucie odpowiedzialności za miasto, które pojawiło się w znacznym stopniu przy budowaniu i realizacji programu jubileuszu.
Akt lokacji Łokietka sprawił, że Lublin zaistniał w przestrzeni europejskiej…
Przez te 700 lat miasto doświadczyło zarówno dramatycznych wydarzeń, jak i budujących. Od 15 sierpnia 1317 r. rozpoczęło się tworzenie miasta, które dzisiaj widzimy, które rozwija się gospodarczo, cieszy się dużą aktywnością mieszkańców, ma dobrą strategię rozwoju i nowoczesny przemysł, akademickość i innowacyjność. Spoglądamy także w przyszłość, bo przed nami wiele wysiłku na rzecz budowy miasta naszych marzeń. Pomogą nam w tym działania partycypacyjne, które bardzo upodmiotowiły mieszkańców, ale także kultura, która była przecież kołem zamachowym tej aktywności. Dzięki wielu inwestycjom Lublin stał się piękniejszy i bardziej dostępny dla mieszkańców. Poczuli dumę ze swojego miasta. Codziennie słyszę dla niego słowa sympatii. To tylko dodatkowo motywuje do pracy na rzecz mieszkańców i naszego miasta.
Mówi Pan o wielkiej roli kultury, tymczasem oponenci zarzucają, że Lublin cierpi na brak przemysłu i inwestycji w tym zakresie.
Mogę powiedzieć, że miasto wydało na wsparcie rozwoju gospodarczego bardzo dużo pieniędzy. Na samo uzbrojenie terenów dla biznesu w strefie ekonomicznej i poza strefą wydaliśmy ok. 120 mln zł. Na infrastrukturę drogową, która buduje tak ważną dla przedsiębiorczości dostępność komunikacyjną, trafiło ok. 1,5 mld zł. Na dodatkowe inwestycje służące biznesowi, z infrastrukturą techniczną, wydaliśmy kilkaset milionów. Strefa ekonomiczna jest aktualnie pełna. Ponad 100 ha jest dziś niemal zabudowanych przez firmy, które tworzą ponad 3,5 tys. miejsc pracy. Na terenie dawnej fabryki samochodów ciężarowych dokonana została restrukturyzacja, której doskonałym symbolem jest Ursus, dziś dynamiczna, doskonale rozwijająca się firma sięgająca po rynki zagraniczne. Mamy ogromne inwestycje Lubelli, którą przekonaliśmy do dalszych, wartych ok. 300 mln zł inwestycji w Lublinie. Obecnie powstają drugi zakład Lubelli i centrum logistyczne. Takich przykładów jest więcej, a sprawiają one, że dziś mamy rekordowo niską stopę bezrobocia – 6,8 procent.
W strategii zapisano nowoczesne usługi dla biznesu, to też ważny wskaźnik?
Sektor IT w Lublinie stworzył w ostatnich latach około 4 tys. nowych miejsc pracy. 14 tys. etatów powstało w branży nowoczesnych usług. Ściągnęliśmy np. do strefy firmę z Monachium, która poza swoją dużą inwestycją produkcyjną rozpoczęła współpracę z Politechniką Lubelską, a prowadzimy dalsze rozmowy w celu poszerzenia inwestycji. Dlatego też zależało nam na uruchomieniu lotów z naszego lotniska do Monachium. Na szeroką skalę staramy się przyciągać do Lublina kapitał. Ale świadomie przyjęliśmy też, że strefa ekonomiczna jest dla wszystkich, także dla lubelskich przedsiębiorców, którzy chcą inwestować. Dużym sukcesem jest według mnie wykreowanie z małych lubelskich firm europejskich średniaków. Przykładem jest działająca w strefie, znakomita i zaawansowana technologicznie, firma Aliplast. W strefie zlokalizowaliśmy także ostatnio główne zakłady Fabryki Cukierków „Pszczółka” z Krajowej Spółki Cukrowej. Wiele inwestycji lokalnych przedsiębiorstw nie doszłoby do skutku, gdyby nie dodatkowe możliwości, jakie daje strefa.
Młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej to kolejne wydarzenie po ŚDM, które sprowadziło wielu gości z zagranicy.
Zabiegaliśmy o to, aby nie tylko mistrzostwa odbyły się w Lublinie, ale także mecz otwarcia. To był ogromny sukces. Dodam, że ekwiwalent promocyjny, czyli środki, które musielibyśmy wydać, wykupując powierzchnię reklamową, którą zajmowały przekazy medialne w tym czasie, to ponad 50 mln zł. Mecz otwarcia transmitowały stacje na całym świecie, a podczas transmisji pojawiało się mnóstwo dodatkowych migawek z Lublina. Przyjechały tysiące kibiców, którzy podkreślali naszą otwartość, a w naszych restauracjach i hotelach zostawili swoje pieniądze. Dziś są oni prawdziwymi ambasadorami Lublina. Ich rodziny i przyjaciele odwiedzają nasze miasto. Podobnie ze studentami zagranicznymi, którzy na co dzień promują w swoich środowiskach nasze miasto. Cieszę się, że Lublin dla tych wszystkich osób jest bezpiecznym i przyjaznym miastem.
Jakie znaczenie ma w związku z tym podpisana także przez Pana, obok prezydentów innych dużych polskich miast, deklaracja o współpracy w sprawie migracji?
To wyraźna deklaracja po wypowiedziach papieża Franciszka, stanowisku episkopatu, że samorządy chcą być uwzględniane jako partner rządu w realizowaniu polityki migracyjnej. Bo mimo różnic politycznych powinniśmy się czuć odpowiedzialni za rozwiązywanie tych problemów, które od lat dotykają nasze miasta. Mamy u siebie cudzoziemców: migrantów, pracowników z zagranicy i studentów. I jako miasto mamy w tym obszarze wiele doświadczeń, którymi moglibyśmy się podzielić. Współpraca samorządów i rządu mogłaby być efektywna i pożyteczna.
Wydaje się, że niektóre informacje albo nie docierają, albo nie przekonują części społeczeństwa, bo słyszy się o rozbudowie galerii handlowych i o ciągle rosnącym zadłużeniu miasta.
Po pierwsze, podczas mojej kadencji nie wprowadziliśmy do zapisów planistycznych ani jednej galerii, wszystkie one wynikają z uchwalenia planów, które były wprowadzane podczas prezydentury A. Pruszkowskiego. Dziś można powiedzieć, że stopień nasycenia miasta galeriami handlowymi jest wystarczający. Poza IKEĄ nowych inwestycji nie będzie. Natomiast jeśli popatrzymy na proces zadłużenia, to pamiętajmy, że mamy za sobą gigantyczne inwestycje, możliwe do realizacji dzięki środkom europejskim, do których potrzebny był wkład własny. Lublin w ostatnich latach wydał ok. 3,5 mld, a mamy jeszcze przed sobą inwestycje na ok. 2 mld zł. To, co istotne, nasze kredyty z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Banku Rozwoju Rady Europy generują najniższe w Polsce koszty. Takie stawki w żadnym polskim banku są nie do uzyskania. Dzięki temu jesteśmy w stanie podołać wydatkom inwestycyjnym, a z drugiej strony utrzymywać duże wydatki bieżące na oświatę, pomoc społeczną, sport i kulturę, których mieszkańcy oczekują.
Czy rzeczywiście kultura aż tak się opłaca? Wiemy, że trzykrotnie wzrosła liczba turystów w tym roku, czy to efekt nacisku właśnie na tę przestrzeń?
Kultura znakomicie promuje nasze miasto. Projekty realizowane przez nasze instytucje kultury zachwycają mieszkańców i przyciągają tysiące turystów, którzy w Lublinie zostawiają swoje pieniądze. Europejska Konwencja Żonglerska i Carnaval Sztukmistrzów to tzw. ekwiwalent reklamowy na poziomie ok. 8 mln zł. To tylko jeden z przykładów, a przecież przez cały rok mamy wiele innych wydarzeń. Trzeba też dostrzegać rosnącą liczbę turystów. Mamy pełne restauracje, hotele, zyskuje lokalna gospodarka. Popatrzmy na kulturę również od strony aktywności mieszkańców i budowania wspólnoty. Mieszkańcy nie tylko uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych, ale także coraz częściej sami je współtworzą w swoich lokalnych środowiskach. Widząc tę aktywność, w ciągu ostatnich lat pięciokrotnie zwiększyliśmy wydatki na kulturę. To przynosi znakomite efekty.
Lublin to miasto kultury i jednocześnie miasto akademickie…
Dzisiaj mamy prawie 7 tys. studentów zagranicznych. To efekt współpracy kulturalnej, który przekłada się na konkretne przychody mieszkańców i uczelni. Studenci budują klimat naszego miasta i stymulują aktywność także w obszarze kultury.
rafal.pastwa@gosc.pl
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się