Wierni z najstarszej świdnickiej parafii wspominają, że ówcześni włodarze miasta mówili, że szybciej im kaktus na dłoni wyrośnie, niż zbudują tutaj kościół.
Założenie było takie, że nowo powstające miasto Świdnik miało być miastem typowo robotniczym, socjalistycznym, bez kościoła. Religia miała tu być tematem tabu.
- Nowe miasto przyciągało nowych ludzi z różnych stron Polski, którzy podejmowali pracę w zakładach WSK. Choć przybywali z różnych rejonów kraju, większość wyrosła w swoich rodzinach jako ludzie wierzący i nie wyobrażali sobie, by w Świdniku mogło być inaczej - mówi ks. dr Andrzej Krasowski proboszcz parafii NMP Matki Kościoła w Świdniku.
Ludzie na Msze św. jeździli do Kazimierzówki lub do Lublina, ale wiary się nie wyrzekli. Nieustannie podejmowane starania o to, by jednak zbudować kościół w Świdniku przyniosły w końcu rezultat. W 1975 roku uzyskano zgodę władz na budowę pierwszej w mieście świątyni.
- To był wielki sukces. Ówczesne władze nie dały rady powstrzymać ludzi przed budową świątyni. Dziś nasz kościół jest najstarszym w mieście. Z czasem powstały nowe parafie, jednak wielu mieszkańców ma wciąż wielki sentyment właśnie do naszego kościoła, bo o niego walczyli, tu byli chrzczeni, czy brali ślub - mówi ksiądz proboszcz.
Wielkie przywiązanie do Pana Boga, które nie zniechęcało ludzi w trudnych czasach przetrwało do dziś.
Więcej o parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Świdniku w kolejnym lubelskim Gościu Niedzielnym.