Sprawdza się obietnica dana przez o. Pio swoim duchowym dzieciom, że nie będzie w niebie odpoczywał, ale cały czas będzie je wspierał i wstawiał się za nimi. 23 września, w liturgiczne wspomnienie świętego z Pietrelciny, kapucyńskie kościoły wypełnią wierni proszący o łaski za wstawiennictwem wyjątkowego zakonnika.
Wzywany w różnych okolicznościach przychodzi z pomocą tym, którzy żarliwie proszą go o wstawiennictwo u Boga. O.Pio to bardzo "oblegany" święty, którego działanie potwierdzają liczne świadectwa. 23 września przypada jego liturgiczne wspomnienie, stąd w kapucyńskich parafiach będą miały miejsce uroczyste Msze św. z modlitwą o wstawiennictwo o. Pio.
U kapucynów na Poczekajce trwa triduum przygotowujące wiernych do uroczystości św. o. Pio. Podczas wieczornej Mszy św. o godz. 18.00 głoszone są okolicznościowe homilie, a w sam dzień wspomnienia kapucyni modlić się będą szczególnie w intencjach powierzonych im przez wstawiennictwo świętego współbrata. Podobnie jest w kościele ojców kapucynów na Krakowskim Przedmieściu, gdzie uroczysta Msza św. sprawowana będzie o 19.00. Odpust przeżywać będzie także parafia w Rudniku nosząca wezwanie o. Pio.
W ubiegłym roku Lublin nawiedziły relikwie świętego w postaci habitu i rękawiczki. Podczas ich wędrówki po Polsce, kapucyni zbierali szereg świadectw interwencji o. Pio.
- Jest wiele zapisanych świadectw orędownictwa św. Pio, ale wiele też zbierałem po drodze. W Słupsku przyszła po wieczornej modlitwie do mnie kobieta i powiedziała, że rano modliła się przed relikwiami o zgodę w rodzinie. Po powrocie do domu zadzwonił do niej brat, z którym nie rozmawiała 8 lat i poprosił, by przebaczyli sobie winy i się pojednali. Z kolei w Gdańsku podeszła do mnie kobieta z prośbą, bym pobłogosławił chłopca, którego miało nie być na świecie. Lekarze nie dawali kobiecie szans na zostanie mamą, ona pełna ufności modliła się do o. Pio o pomoc. Owocem modlitwy jest syn, którego pobłogosławiłem - opowiadał o działaniu św. o. Pio o. Roman Rusek kapucyn.
W Lublinie działa też kilka grup modlitwy o. Pio oraz grupa charytatywna, która obrała go za swego patrona.
Żarliwość modlitewna o. Pio, którą "zarażał" wrażliwe dusze zbiegła się z apelami papieża Piusa XII, który w latach pięćdziesiątych nawoływał kapłanów do budzenia wśród wiernych chęci i zwyczaju modlitwy wspólnotowej, do tworzenia silnych i zwartych frontów ludzi modlących się. Ojciec Pio, który od dawna głosił, że grupy wiernych żyć będą w pełni życiem chrześcijańskim, jeśli staną się grupami wiernych, którzy modlą się razem, teraz, na wezwanie papieża przeszedł do czynów. "Weźmy się do roboty", mówił po swojemu, prosto i od serca, do swoich córek i synów duchowych. Zawińmy rękawy. Jako pierwsi odpowiedzmy na apel Wikariusza Chrystusowego!
I tak zrodziły się Grupy Modlitwy. Program i cel ich działania tak określił ich założyciel: "Są to szkółki wiary, ogniska miłości, w których sam Chrystus przebywa za każdym razem, gdy ich członkowie gromadzą się na modlitwie i braterskiej uczcie miłości, pod kierownictwem duchowych pasterzy i kierowników".
W przeddzień śmierci o. Pio, w 1968 r. działało 726 zorganizowanych Grup Modlitwy w około dwudziestu krajach, gromadząc 68 tys. członków. Natomiast w dniu beatyfikacji działało 2150 Grup Modlitwy w 34 krajach świata. Obejmują one obecnie ok. 500.000 osób i ta liczba wciąż rośnie.