Miał zasłynąć z tego, że będzie miastem bez Boga. Tymczasem rozgłos Świdnikowi przyniosły determinacja ludzi w staraniach o kościół i wielkie umiłowanie ojczyzny, które było iskrą rozpalającą przemiany w Polsce.
Wierni z najstarszej świdnickiej parafii wspominają, jak ówcześni włodarze miasta mówili, że szybciej im kaktus na dłoni wyrośnie, niż zbudują tutaj kościół. Założenie było takie, że nowo powstający Świdnik będzie miastem typowo robotniczym, socjalistycznym, bez kościoła. Religia miała tu być tematem tabu. – Nowe miasto przyciągało ludzi z wielu stron Polski, którzy podejmowali pracę w zakładach WSK. Choć przybywali z różnych rejonów kraju, większość wyrosła w swoich rodzinach jako ludzie wierzący, którzy nie wyobrażali sobie, by w Świdniku mogło być inaczej – mówi ks. Andrzej Krasowski, proboszcz parafii NMP Matki Kościoła w Świdniku. Ludzie na Msze św. jeździli do Kazimierzówki lub do Lublina, ale wiary się nie wyrzekli.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.