Jest jedyną parafią w diecezji lubelskiej i jedną z nielicznych w Polsce, które noszą wezwanie tej świętej. Nowy kościół poświęcił 21 października metropolita lubelski.
Był rok 2006. Abp Józef Życiński wydał dekret powołujący w Chełmie nową parafię. Początkowo rozważano, by jej patronem uczynić św. Piotra, bo kościół miał być wotum wdzięczności za pontyfikat i życie Jana Pawła II, następcy pierwszego apostoła. – Jednak abp Życiński zaproponował, by nowy kościół dedykować wówczas błogosławionej Matce Teresie z Kalkuty. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że arcybiskup przewidział, iż ta niezwykła kobieta będzie w Kościele miała swoje szczególne miejsce – mówi ks. Dariusz Tkaczyk, proboszcz parafii.
Pomoc z nieba
Budowa kościoła wiąże się zwykle z różnymi trudnościami, niekiedy sprzeciwami czy jakimiś problemami. Tym razem jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, problemy jakoś się rozwiązywały, trudne sytuacje zmieniały – jakimś niewiadomym sposobem – w łatwe do opanowania, a sceptycyzm niektórych co do budowy nowego kościoła zamieniał się w entuzjazm, tak że co chwilę ktoś przychodził pytać, czy może w czymś pomóc albo na coś się przydać.
– Odczytuję to jako wstawiennictwo Matki Teresy. Ona, gdy była jakaś trudna sytuacja, zostawiała w miejscu, które chciała mieć lub w którym coś pragnęła załatwić, medalik Matki Bożej, ufając, że na chwałę Bożą jej sprawa pozytywnie się rozwiąże. Tak było i w naszym przypadku – opowiada ksiądz proboszcz. Po 6 latach budowy stanął nowy kościół, który jest dziś miejscem modlitwy nie tylko okolicznych parafian, ale i wielu wiernych z innych części miasta, a nawet spoza Chełma.
Miejsce dla wszystkich
– Na początku martwiliśmy się trochę, jak to będzie, przecież w Chełmie jest już sporo parafii, ale okazało się, że ludzie chętnie tu przychodzą. I choć na terenie parafii nie ma szkoły, co mogłoby utrudniać kontakt z dziećmi i młodzieżą, okazało się, że bliskość kościoła sprzyja przychodzeniu właśnie tutaj. To z myślą o młodych przygotowaliśmy na plebanii specjalną salę spotkań ze stołem bilardowym, w przyszłości może i z siłownią. Młodzież chętnie tu przychodzi, spędza wolny czas, a jak potrzeba, pomaga w parafialnych pracach – cieszy się ks. Dariusz.
W nowym kościele dobrze czują się i młodzi, i starsi. Każdy, kto chciałby pogłębiać swoje relacje z Panem Bogiem, może znaleźć tu jakąś wspólnotę. – Przecież chodzi o to, by kościół był nie tylko miejscem modlitwy, ale wspólnotą ludzi, którzy mogą liczyć na siebie – podkreśla ksiądz proboszcz.
Na przyszły rok zaplanowana jest konsekracja. Do tego czasu parafianie chcą dopracować różne drobiazgi. – W planach mamy jeszcze budowę dzwonnicy i zagospodarowanie terenu wokół kościoła. To takie największe zadania, ale jest też sporo różnych drobiazgów, które chcemy dopracować. Myślę, że damy radę, bo życzliwość ludzi i ich wsparcie są ogromne – podkreśla ksiądz proboszcz.
Zaangażowanie ludzi w życie parafii cieszy tym bardziej, że w Chełmie wiele rodzin boryka się z różnymi problemami. Wielkie zakłady pracy, jak Cementownia Chełm czy Obuwie, kiedyś zatrudniały tysiące ludzi nie tylko z Chełma, ale i z okolicy. Dziś jednak to już przeszłość. Ludzie jakoś sobie radzą, bądź przez wyjazdy za granicę, bądź prowadząc drobny handel z pobliską Ukrainą. – W Chełmie, pewnie jak w większości miast, społeczeństwo podzieliło się na tych, którzy radzą sobie świetnie i dobrze prosperują, i na tych, którzy zmagają się z biedą. To, co mnie jako księdza cieszy, to fakt, że ci, którym powodzi się lepiej, wspierają tych, którym jest trudniej. Myślę, że przykład Matki Teresy, która pochylała się nad biednymi, jest inspiracją także dla nas dziś – podkreśla ks. Dariusz.