To był człowiek identyfikowalny dla dużej części Polaków, nawet tych niepiśmiennych. Wiedział, że Polska może się odrodzić tylko wtedy, gdy różne opcje polityczne zjednoczą się ze sobą.
- 10 listopada 1918 r. Piłsudski pojawił się w Warszawie. To nie była postać anonimowa. To był człowiek identyfikowalny dla dużej części Polaków, nawet tych niepiśmiennych. Wystarczy wziąć do ręki „Kurier poranny” z 11 listopada 1918 r. i zobaczyć zdjęcie Piłsudskiego na dworcu kolejowym – witanego przez tysiące ludzi. Wielu ludzi znało to nazwisko i uważało, że jest to jedyny człowiek zdolny wygenerować moc społeczną, aby doprowadzić do zjednoczonej Polski. Piłsudski był władcą masowej wyobraźni i symbolem oporu - mówi dr hab. Marcin Kruszyński, pracownik lubelskiego IPN.
Piłsudski miał przy tym dużą mądrość polityczną. Wiedział, że Polska może się odrodzić tylko wtedy, gdy różne opcje polityczne zjednoczą się ze sobą - precyzuje historyk. Od 1917 r. funkcjonował w Paryżu Komitet Narodowy Polski, organizacja założona przez Dmowskiego, która na Zachodzie była utożsamiana z przyszłym państwem polskim. Piłsudski wiedział, że tylko porozumienie może uwiarygodnić Polaków przed zwycięską koalicją - wyjaśnia M. Kruszyński. Dr hab. Marcin Kruszyński ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Już 11 listopada władze polskie ustanowione przez Niemców, przedstawiciele Rady Regencyjnej, przekazują Piłsudskiemu władzę wojskową. - 14 listopada przedstawiciele Rady Regencyjnej, elita arystokratyczna państwa, zdecydowała się rozwiązać i przekazać całość władzy Piłsudskiemu, uznając, że ten człowiek swoim nazwiskiem i postawą gwarantuje utworzenie państwa polskiego - tłumaczy pracownik IPN.
Piłsudski zobowiązał się do tego, że doprowadzi do zorganizowania wyborów do tzw. sejmu ustawodawczego, aby Polacy sami zdecydowali, kto będzie rządził. Ktoś musiał przygotować wybory, ktoś musiał powiedzieć na Zachodzie, że w Warszawie konstytuuje się państwo polskie. Miał to zrobić Józef Piłsudski, tymczasowy Naczelnik Państwa - mówi Kruszyński.
20 lutego 1919 r. ten sejm ustawodawczy przyjął tzw. Małą Konstytucję, czyli dokument przejściowy, w myśl którego Piłsudski do momentu wyboru prezydenta i międzynarodowego określenia granic Polski został Naczelnikiem Państwa. Przyjęcie konstytucji związane było z tym, według pracownika IPN, że kilka dni wcześniej ludzie Lenina ruszyli na wschodnie rubieże przyszłej Polski, i było jasne, że dojdzie do wojny. Potrzeba było usprawnienia władzy. Ale nikt jeszcze nie wygrał wojny na dwóch frontach.
- W grudniu 1918 r. do Polski przyjechał Ignacy Paderewski. Przejeżdżając przez Poznań, dał iskrę do wybuchu powstania wielkopolskiego - jedynego wygranego w naszej historii. W Warszawie był zwornikiem rozmów między oboma obozami, stał się symbolem sojuszu i został premierem. Był wtedy najbardziej znanym Polakiem na świecie. Znał towarzysko premiera Francji, który miał być najważniejszym politykiem ustanawiającym nowy ład światowy po 1918 r. Paderewski był polem wspólnym między Piłsudskim a Dmowskim. Był głównym reprezentantem Polski na konferencji pokojowej w styczniu 1919 r. Był tam też Dmowski, ale to Ignacy Paderewski jako symbol trwałości polskiej kultury był również symbolem porozumienia polskich sił politycznych w sprawie niepodległości - podsumowuje historyk.