24 grudnia po raz pierwszy zostanie odprawiona Msza św. w budującym się kościele Trójcy Świętej przy ul. Nałęczowskiej w Lublinie. Pasterkę odprawi abp Stanisław Budzik.
Ćwierć wieku temu okolice ulicy Nałęczowskiej należały w większości do parafii na Sławinku. Ludzie do kościoła mieli daleko. - Sąsiadami dzisiejszej kaplicy byli państwo Stefania i Longin Stępniewscy. Nie mieli dzieci. Bardzo zależało im, by w ich okolicach wybudowano świątynię - opowiada proboszcz parafii Trójcy Świętej ks. Waldemar Ćwiek. - Postanowili ofiarować na ten cel duży kawałek swojego pola.
Z taką inicjatywą poszli do ówczesnego arcybiskupa ks. Bolesława Pylaka. Ten pomysł podchwycił i rozpoczął poszukiwania odpowiedniego człowieka, który podjąłby się niełatwego zadania budowy kościoła. - Padło na mnie - śmieje się ks. Waldemar.
Przygotowania do rozpoczęcia budowy kościoła trwały kilka lat. Zaprojektowania świątyni podjął się inżynier Antoni Herman, który miał na swoim koncie już kilka kościołów w archidiecezji lubelskiej, przy pomocy proboszcza nowo powstałej parafii. - Podróżowałem trochę po Włoszech i urzekła mnie tamta klasyczna architektura - opowiada ks. Waldemar.
Budowa ruszyła 16 lipca 2001 r., a 11 września - w dniu zamachu na World Trade Center - wylewany był pierwszy beton. Dziś, po wielu latach od tamtych wydarzeń, parafianie, których liczba zwiększyła się pięciokrotnie, po raz pierwszy będą mogli modlić się w nowym kościele. Choć na oficjalne oddanie świątyni trzeba będzie pewnie jeszcze trochę poczekać, to jednak już 24 grudnia odprawiona zostanie tu przez abp. Stanisława Budzika Pasterka.
- Budowa w stanie surowym jest prawie zamknięta - podkreśla ks. Waldemar. - Nakryta jest dachem, położone są tynki, wylana pierwsza podłoga, założone jest światło - wylicza. - Wstawiona jest też część okien. Nie ma ich tylko w miejscach, gdzie mają być witraże. Największy witraż o średnicy 4,6 m mamy jednak już zamówiony i mam nadzieję, że w maju będzie zamontowany. Jak widać, najważniejsze prace są ukończone, choć podobno tak naprawdę to dopiero początek i najbardziej kosztowne inwestycje jeszcze przed nami.
Proboszcz nie kryje, że kościół jak do tej pory udaje mu się budować przede wszystkim dzięki ofiarności parafian oraz wiernych innych wspólnot w archidiecezji, które odwiedza, opowiadając o inwestycji. - Ludzie przez 16 lat składali pieniądze, nie wiedząc tak naprawdę, na co one idą, bo wielu rzeczy w ogóle nie było widać. Teraz chcę im za to bardzo podziękować i pokazać, co przez ten czas udało się zrobić, na co poszedł ich wysiłek.
Więcej o historii powstania parafii oraz budowy kościoła w najbliższym wydaniu lubelskiego "Gościa".