21. Dzień Judaizmu. Modlitwa, komentarz rabina, rozmowa i dyskusja o dziedzictwie Jana Karskiego.
Obchodzony po raz 21. Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce, a po raz 20. w archidiecezji lubelskiej – to okazja do pogłębienia wzajemnych relacji między chrześcijanami i wyznawcami judaizmu, głębszego poznania siebie, także w perspektywie wiary w Boga. Wydarzenie zostało zorganizowane w auli seminarium duchownego w Lublinie.
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Trzeba przyznać, że każdego roku wzrasta ilość uczestników lubelskich spotkań. Jest coraz lepsza atmosfera modlitwy, spotkań i dyskusji – to jednak nie pozwala spocząć na laurach, ale każe poszukiwać formuły, która zachęciłaby do udziału chociażby studentów i ludzi młodych. A warto uczestniczyć w obchodach Dnia Judaizmu w Lublinie – chociażby ze względu na możliwość posłuchania rabina Boaza Pasha z Jerozolimy czy przysłuchiwania się dyskusjom, które nie są obliczone wyłącznie na powierzchowne dotknięcie tematu.
21. Dzień Judaizmu odbył się pod hasłem „Pokój, pokój dalekim i bliskim” (Iz 57,19). Po czytaniu z Księgi Izajasza miał miejsce komentarz hebrajski, dokonał go rabin Boaz Pash. Podkreślił, że Bóg jest tam, gdzie Mu pozwalamy być. Analizował fragment tekstu proroka w odniesieniu do myśli, słów i czynów. – Izajasz podkreśla, że nasze życie jest relacyjne. Inaczej mamy postępować względem Boga, inaczej wobec ludzi. Myśleć dobrze o przyjacielu – to nie wystarczy, trzeba pożyczyć mu pieniędzy, jeśli potrzebuje lub podać coś do jedzenia, jeśli nie jadł kolacji – wyjaśniał.
W komentarzu katolickim ks. prof. Alfred Wierzbicki, prowadzący nabożeństwo podczas Dnia Judaizmu, podkreślił, że prorok Izajasz wielokrotnie pojawia się w Ewangelii. To właśnie od czytania z Izajasza Jezus rozpoczyna swoją działalność publiczną. Także opis sądu ostatecznego jest silnym nawiązaniem do tego proroka Starego Przymierza.
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Po odśpiewaniu psalmów i hymnów nastąpiło Błogosławieństwo Aaronowe, którego udzielił abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski.
W dalszej kolejności odbyła się dyskusja panelowa zatytułowana: „Jan Karski: świadek, emisariusz, prorok”. Uczestniczyli w niej: ks. prof. Alfred Wierzbicki, prof. Dariusz Libionka i prof. Sławomir J. Żurek.
Dariusz Libionka zauważył, że mówiąc o Janie Karskim, często ogranicza się tylko do jednego aspektu jego działalności. – Karski woził na Zachód również inne dokumenty, te dotyczące Zagłady nie były najważniejsze. Są dwa rodzaje narracji o nim: to opowieść o Polaku, który chciał zatrzymać Holokaust i historia, jaka wyłania się z dokumentów – wyjaśniał historyk. Zwrócił uwagę, że Karski poświadczył i potwierdził informacje o tym, co działo się w Lublinie i Warszawie – jednak na Zachodzie wiedziano już o Zagładzie. Libionka zauważył również, że nie wszyscy podkreślają, iż prawdę o tym, co działo się w Polsce znał również Stalin, a nie tylko Roosevelt czy Churchill. – Karski nie powinien uspokajać naszych sumień, on przypomina nam o tych, którzy ginęli samotnie, o cywilach – którzy z perspektywy wojny nie byli istotni – zauważył. ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Zwrócił również uwagę na fakt, że raporty Karskiego zawierały informacje dotyczące antysemityzmu w polskim społeczeństwie, także w czasie okupacji. Jednak te kwestie zostały ocenzurowane.
Podczas gdy prof. Libionka skoncentrował się na faktach, prof. Sławomir Żurek zwrócił uwagę na wymiar kultury i wartości. – Karski zobaczył piekło, to zmieniło jego stosunek do Żydów. Zrozumiał, że Hitler chciał, aby wszelki ślad po nich zginął. Zauważył też związek biblijnego narodu wybranego z narodem, który podlegał Holokaustowi – mówił.
Libionka zwrócił w dalszej wypowiedzi uwagę na znaczenie książki „Tajne państwo” w zaskakującym kontekście. Została ona bowiem napisana przez Karskiego po polsku, przetłumaczona na angielski i tak wydana, aby stał się on bohaterem niemal sensacyjnym. Ale to dzięki temu jego dalsze przesłanie mogło zaciekawić opinię publiczną. Rękopis oryginalny odbiegał bowiem od ostatecznej wersji.
O Karskim, którego poznał osobiście, wspomniał w dyskusji Andrzej Jaroszyński, były konsul generalny RP w Chicago. – Znałem go osobiście, znałem go również jako wytwór kultury. To był mężczyzna nienagannie ubrany. Był dżentelmenem. Mówił tak, jak już nikt nie mówił w USA, miał piękny język. Był demokratą. Chciał, aby Polska odcięła się od mar i widm przeszłości – wspominał Jaroszyński. Podkreślił, że Karski udzielił mu pamiętnej rady, gdy ten poczęstował go przeciętnym trunkiem. „Chce pan być dobrym dyplomatą? Niech pan unika dziadostwa”.
Rabin Boaz Pash w kontekście dyskusji o Janie Karskim zwrócił uwagę, że dla Żydów to wyjątkowy sprawiedliwy, ale też postać, która zmusza do tego, by się leczyć z „choroby”, którą jest optymizm. – Czemu świat milczał? Czemu świat żydowski milczał, gdy trwał Holokaust? Często jest winna religia, uczelnia, kultura – uczy się nas, że będzie dobrze. Optymizm! Tymczasem to choroba. Przecież naziści mogli wygrać wojnę. To tajemnica – mówił. W tym kontekście ks. prof. Alfred Wierzbicki nawiązał do wypowiedzi Jana Pawła II, który podkreślał, że to Bóg ostatecznie stawia tamę złu.
Z kolei bp Mieczysław Cisło zwrócił uwagę, że osoba Jana Karskiego coraz częściej jest przywoływana i dobrze by było, gdyby Centrum Spotkania Kultur w Lublinie mogło otrzymać jego imię na stałe.
Abp Stanisław Budzik podkreślił, że potrzeba wzajemnego dialogu i spotkania. Chrześcijanie, aby poznać Chrystusa muszą poznawać judaizm. Podziękował organizatorom za przygotowanie obchodów Dnia Judaizmu w Lublinie.
Więcej na temat 21. Dnia Judaizmu w Lublinie w kolejnym numerze Lubelskiego „Gościa Niedzielnego”.