Wszystkie ekspertyzy wskazują, że w 2050 r. będzie na świecie co najmniej 9 miliardów ludzi. Żeby zabezpieczyć ich potrzeby produkcja żywności powinna wzrosnąć o 50 proc.
Ks. Rafał Pastwa: Nauki przyrodnicze są dzisiaj w cenie…
Prof. Zygmunt Litwińczuk, rektor UP w Lublinie: Ale nasi studenci mają w programie studiów także przedmioty humanistyczne, przedmioty z wiedzy o społeczeństwie oraz z zakresu komunikacji interpersonalnej. Dzisiaj mamy 39 kierunków studiów, na których kształcimy niemal 9 tys. studentów. chociażby behawiorystyka zwierząt, kierunek cieszący się dużym zainteresowaniem młodzieży ,występuje tylko u nas. Podobnie ekoenergetyka, bezpieczeństwo i certyfikacja żywności, medycyna roślin, hipologia i jeździectwo, zielarstwo i terapie roślinne, biokosmetologia. Dlatego dzisiejsza nazwa Uniwersytet Przyrodniczy jest adekwatna do tego zakresu, w jakim kształcimy studentów. Również w badaniach naukowych, bo nie zajmujemy się już tylko uprawą zbóż, hodowlą i leczeniem zwierząt, ale również szeroką gamą problemów związanych z ochroną środowiska, bezpieczeństwem żywności, zachowaniem zasobów genetycznych i terenów przyrodniczo cennych. Oczywiście postęp, który się dokonuje jest możliwy dzięki naukom przyrodniczym. Dzisiaj na świecie żyje siedem miliardów ludzi, w ciągu stu pięćdziesięciu lat liczba ludności się zwiększyła siedmiokrotnie – a poziom życia i zabezpieczenia w żywność jest o wiele wyższy niż półtora wieku temu. To wszystko dzięki postępowi w naukach przyrodniczych i biologicznych. Dzisiaj również dzięki rozwojowi genetyki produkujemy zdecydowanie więcej żywności.
W wielu regionach świata tej żywności brakuje, dochodzi do zmian klimatycznych…
Mamy zespoły, które zajmują się badaniami w tym zakresie, między innymi tematem osuszania torfowisk i wtórnej sukcesji. Kolejnym przykładem jest kukurydza. Kiedyś uprawiało się kukurydzę wyłącznie na zielonkę i kiszonkę dla zwierząt. Dzisiaj wprowadzono odmiany z krótszym okresem wegetacji i Polska jest znaczącym producentem kukurydzy na ziarno. Wydajność kukurydzy z jednego hektara jest przynajmniej dwukrotnie wyższa niż ziarna zbóż. Cały fenomen polega na tym, że ludzi przybywa na świecie, a systematycznie wykorzystywane osiągnięcia nauki pozwalają na zwiększenie produkcji żywności.
Dlaczego tego typu odmiany kukurydzy są tak istotne?
Trudno wyobrazić sobie produkcję jaj i mięsa drobiowego na wysokim poziomie bez kukurydzy jako paszy.
Jakiś przykład?
Kilkadziesiąt lat temu kurczak rzeźny (brojler), który szedł na rzeź w wieku 6 tygodni ważył 1,5 kg. Dzisiaj ten sam kurczak waży 4 kg. To prawie trzykrotnie więcej.
To przecież nie jest tylko kwestią paszy.
Zdecydowanie genetyki. W 2004 r. poznano pełny genom drobiu. W związku z tym wyhodowano nowe rody, nowe linie genetyczne, które o wiele intensywniej przetwarzają paszę. W tym przypadku potrzebna jest pasza z kukurydzy i soi. Z jednej strony to genetyka – zwierzę dostosowane do nowej produkcji. Z drugiej pasza, która pozwala te możliwości wykorzystać.
Wiele osób jednak sceptycznie podchodzi do takich posunięć.
Jeśli zostalibyśmy na poziomie badań sprzed stu laty, to przy takiej ilości ludności na świecie mielibyśmy totalny głód. Nie ma innej możliwości. Wiedzę ludzką i osiągnięcia nauki trzeba wykorzystywać dla dobra społeczeństwa, ale w zakresie, który jest w pełni kontrolowany, np. aby nie dochodziło do manipulacji genetycznych. Natomiast nie wolno opierać produkcji tylko na starych metodach.
Uważa Pan Rektor, że mimo wzrostu liczby ludności będziemy w przyszłości w stanie się wyżywić?
Wszystkie ekspertyzy wskazują, że w 2050 r. będzie na świecie co najmniej 9 miliardów ludzi. Żeby zabezpieczyć w pełni potrzeby takiej populacji, produkcja żywności powinna wzrosnąć przynajmniej o 50 proc.
A co zrobimy z „zalewem” śmieci?
Nasilają się badania nad naturalną degradacją składników chemicznych. Myślę, że to niedaleka przyszłość, gdy zostaną odkryte takie metody, dzięki którym będziemy w stanie degradować wiele odpadów w sposób naturalny.
Co z pestycydami i herbicydami?
Nie da się produkować żywności, uzyskiwać wysokich plonów, które będą gwarantować zabezpieczenie w żywność, jeśli nie będziemy wykorzystywać środków ochrony, i tworzyć nowych odmian roślin odpornych na choroby. Bezwzględnie powinny to być środki bezpieczne dla środowiska i stosowane w okresach, w których nie powinny być szkodliwe dla otoczenia.
A jaka przyszłość czeka nas w tym zakresie?
W mojej ocenie, w perspektywie kolejnych dwudziestu, trzydziestu lat będzie następowało jeszcze większe, wyraźne rozwarstwienie w produkcji żywności w świecie. W krajach bogatych, gdzie jest duża produkcja żywności, a w zasadzie jej nadprodukcja – będzie coraz bardziej rozwijała się produkcja żywności tzw. ekologicznej, funkcjonalnej, prozdrowotnej, która z reguły wiąże się ze zmniejszeniem intensywności jej wytwarzania i powrotem do dawnych metod, technologii i środków. Natomiast kraje ubogie i rozwijające się, chcąc walczyć skutecznie z głodem muszą wykorzystywać nowe technologie i przejść na bardziej intensywną produkcję żywności. Mamy ograniczoną powierzchnię na naszej planecie, przybywa ludzi, domów, dróg, a powierzchnia Ziemi jest ta sama – ubywa terenów do produkcji żywności.
Mówi się, że białko da się pozyskiwać na skalę przemysłową z robaków.
Coraz głośniej się mówi również o badaniach nad syntetyczną produkcją mięsa.
To dla wielu zapowiedź zmian zmieniających oblicze świata.
Nie powinniśmy się tego bać. Trzeba być otwartym na postęp i wiedzę.
Dalsza część rozmowy w aktualnym papierowym wydaniu lubelskiego „Gościa Niedzielnego”.