Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Demony naszej historii

Prof. Dariusz Libionka z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, historyk Zagłady, mówi o potrzebie edukacji faktograficznej, społecznej erupcji antysemityzmu w 1968 r. oraz o znaczeniu budowania przyszłości.

Strach?

Którym niestety znowu bardzo łatwo jest zarządzać. Pokazuje to sprawa przyjmowania uchodźców z ogarniętej przerażającym konfliktem Syrii.

Nawet jeśli historyk o tym mówi, to ktoś może powiedzieć, że to bzdura. Że antysemityzm był i jest w Austrii, Francji, ale nie u nas.

Nowoczesny antysemityzm w Polsce od połowy XIX w. spełniał niezwykle ważne funkcje w ideologii większości partii politycznych. Ponadto pod koniec XIX w. kościelny antyjudaizm zderzył się z nowoczesnym antysemityzmem. Kiedy się czyta prasę katolicką dwudziestolecia międzywojennego to widać, że Kościół stanął po stronie ruchu nacjonalistycznego. Były oczywiście wyjątki.

Pojawiła się deklaracja soborowa „Nostra aetate”. Znane były nam wszystkim słowa i gesty św. Jana Pawła II. Dostrzegliśmy to głębiej?

Uważam, że to nie zostało przepracowane i przyswojone. Z tym nauczaniem papieża z Polski można zrobić to, co się robi z niektórymi aspektami nauczania papieża Franciszka.

Jeśli ludzkości zdarzyła się Zagłada, to oznacza, że człowiek jest w stanie zrobić wszystko.

Zagłada powinna nam przypominać, że byliśmy narodem uchodźców i imigrantów. Było kiedyś takie hasło „za wolność naszą i waszą”. Co z tego zostało? Teraz naszym hasłem staje się nacjonalistyczne zawołanie „Swój do swego po swoje”.

Jakie społeczeństwo marzy się Panu w Lublinie, w Polsce?

Dojrzałe przede wszystkim.

Czyli?

Takie, które odpowiedzialnie patrzy na swoją historię, a ta nie jest dla niego ani problemem, ani obciążeniem. Takie, które patrzy w przyszłość. Jednak jako Polacy mamy coś do zrobienia. My i nasze dzieci. Ci, którzy przyjdą po nas będą musieli sprostać wielu nowym wyzwaniom stających przed Europejczykami. Historia może być spoiwem dla społeczeństwa, ale na krótką metę. Nie jest to gwarancja rozwoju, wręcz przeciwnie. Tak mówił m.in. zmarły niedawno prof. Jerzy Jedlicki, który jest jednym z moich nauczycieli.

A co jest gwarancją rozwoju?

Postawienie na wartości liberalne i demokratyczne, bez wyrzekania się przy tym własnej tożsamości. Otwartość i krytycyzm wcale nie oznaczają słabości i podporządkowania.

Historii wymyślić nie można, zmienić nie można. Historię można tylko opisać. Na pierwszym roku studiów historycznych uczy się studentów obiektywizmu i dystansu. Odkrywamy fakty, zestawiamy je ze sobą, interpretujemy. Ale nie wolno naruszyć podstawy faktograficznej. Spory, nawet bardzo ostre, są nieodzowne, ale nie można wprowadzać cenzury czy narzucać jakiejś partyjnej wizji przeszłości. To są podstawy. Tego uczyłem się na KUL, na który trafiłem tuż po stanie wojennym.

Ale też czymś innym jest historia, a czymś innym indywidualne doświadczenie pamięci poszczególnych osób.

Niestety przeciętny odbiorca mediów niewiele z tego wszystkiego rozumie. Kto głośniej krzyczy, jest bardziej słuchany. Kto obwieści, że jest patriotą i powtórzy to sto razy - za takiego uchodzi, choć jego działania prowadzą do fermentu czy nawet osłabiania pozycji politycznej własnego kraju.

Polska nie jest wyspą. Wysłano do Izraela polską delegację dla zażegnania kryzysu - całkowicie niereprezentatywną. Trzeba być całkowicie naiwnym, by wierzyć, że ludzie ci osiągną jakikolwiek sukces, że kogokolwiek przekonają. W ostatnich miesiącach stało się jednak coś gorszego. Ta edukacja, która postępowała z trudem, raz większym, raz mniejszym - przez te 25 lat wolnej Polski, teraz zaczyna się sypać.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy