Demony naszej historii

Prof. Dariusz Libionka z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, historyk Zagłady, mówi o potrzebie edukacji faktograficznej, społecznej erupcji antysemityzmu w 1968 r. oraz o znaczeniu budowania przyszłości.

Czy przyjdzie zmiana tej sytuacji? Bo konieczna jest moim zdaniem jakaś powszechna edukacja historyczna, nie wspominając o edukacji kultury dialogu…

Polacy są indoktrynowani. Kiedy powstawał Instytut Pamięci Narodowej, miała to być niezależna instytucja z bardzo dużymi prerogatywami, aby ogarnąć złożoną polską historię okupacyjną i powojenną.

Niestety, od pewnego czasu jest to instytucja, która zajmuje się prawie wyłącznie propagandą. Nie chodzi tu wyłącznie o sprawy polsko-żydowskie, ale także o historię PRL-u, historię „Solidarności”, podziemia antykomunistycznego po wojnie. Nie szukając daleko: przesada podczas obchodów tzw. żołnierzy wyklętych powoduje reakcję odwrotną: całkowite negowanie znaczenia podziemia antykomunistycznego czy przypisywanie mu wyłącznie zbrodni.

Nie dyskwalifikuję całego dorobku IPN, w dalszym ciągu powstaje tam wiele ważnych publikacji, natomiast działania skierowane do ogółu społeczeństwa są według mnie zmasowanym atakiem propagandowym. To trafia do szkół, do ludzi interesujących się historią. Efektem tego nie jest refleksja historyczna, ale myślenie plemienne. Jest mi to zupełnie obce. Dobrze pamiętam PRL.

Edukacja nie polega na rekonstrukcjach, przebieraniu się w mundury, akademiach ku czci, ale na prowokowaniu do krytycznego myślenia o przeszłości. Niebezpieczne są też czystki personalne, które mają tam miejsce. Ostatnio wysłałem list do prezesa IPN w sprawie kolegi, któremu próbuje się utrudnić pracę naukową. Podpisało go wielu uznanych w świecie historyków. Odpowiedzi do dziś nie dostaliśmy. Z kulturą i dialogiem mamy problem.

Stajemy się społeczeństwem coraz bardziej skłóconym.

Buduje się figury wroga, takiego czy innego. Tych wrogów się szuka. Proszę zwrócić uwagę, że ciągle się mówi o walce z komunizmem. Nie ma w Polsce już żadnego komunizmu, ale cały czas słyszymy hasła wzywające do walki z komuną. Nawet postkomuniści właściwie nie istnieją. W parlamencie nie ma nawet lewicy postkomunistycznej.

Niedawno do naszej redakcji dotarła informacja prasowa, że ostatni rok był rekordowy pod względem ilości zwiedzających Państwowe Muzeum na Majdanku. Ale okazuje się, że pojawiły się propozycje różnych zmian jeśli chodzi o PMM. Co się proponuje w zamian?

Nie chcę komentować spraw związanych z Majdankiem. Choć moja ocena jest jednoznacznie krytyczna wobec tego, co się dzieje wokół muzeum. Stwarzanie problemów, utrudnianie pracy, kwestionowanie kompetencji pracowników, bałamucenie opinii publicznej. Niektórym ludziom potrzebne jest robienie zamieszania, zwracanie na siebie uwagi. To wszystko jest szkodliwe.

Powinniśmy zachęcić do czytania książek historycznych?

Z tym będzie problem, bo Polacy - jak pokazują badania - raczej nie czytają książek. Oglądają telewizję, czerpią wiedzę z Internetu.

Rada dla mediów?

Wiem mniej więcej, co przeczytam w konkretnym tygodniku czy gazecie codziennej. Nie jest sztuką przekonywanie przekonanych. Ciekawsze i uczciwsze byłoby jednak zderzanie różnych stanowisk i stworzenie płaszczyzny dla merytorycznej dyskusji. Choćby po to, aby ci, których się oskarża mogli się bronić. Natomiast ci, którzy atakują mogliby czasami zetknąć się ze zdecydowaną reakcją. Dziennikarze powinni być zdecydowanie bardziej krytyczni i nieufni. W pierwszym rzędzie, o czym mówiłem na początku, wobec historyków.

 

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..