Charzyńska-Wójcik: Dzielenie ludzkich zachowań na zachowania kobiet i mężczyzn jest uproszczeniem, sprowadzeniem do jednego – właściwie dwóch – mianowników rozległej, złożonej gamy postaw.
Nie wiem jednak, czy powinienem się zgodzić z Panią Dziekan, że płacz kobiet nad losem Jezusa to sprzeciw wobec „dyktatury pogardy”? Wyobrażam sobie, że jest to znaczący gest, ale płaczem chyba nie jesteśmy w stanie nikomu pomóc?
Cieszę się, że możemy się różnić. Chciałabym w przyszłym roku posłuchać rozważań księdza doktora. Tłum uczestniczy w widowisku, które jest tragiczne. Nie oceniajmy tego, bo nie jest to przedmiotem tej rozmowy. Może tylko warto powiedzieć, że wyrok ukrzyżowania legitymizował postawę zebranych. W tym tłumie ktoś okazuje, że myśli i czuje inaczej. Czy to nie zmienia wszystkiego? Każdy z nas doświadczył w szkole, w pracy bądź na uczelni sytuacji, w której wszyscy się od niego odwrócili – czy to z powodu fałszywego oskarżenia, czy wskutek naszej winy. Proszę sobie przypomnieć, jak cenny jest wtedy jeden głos, jedno spojrzenie, które pokazuje, że nas nie przekreślono; że ktoś widzi w nas wartość, nawet jeśli my jej nie dostrzegamy. Nasłuchujemy tego jednego słowa, wypatrujemy na otaczających nas twarzach jednego przychylnego spojrzenia. Dlaczego? Bo stamtąd czerpiemy siłę. I to jest realna pomoc.
Co jest takiego istotnego w upadku. Zaskakująca jest Pani analiza dotycząca stacji dziewiątej – trzeciego upadku Jezusa...
„Upadek Jezusa nadaje porażkom i rangę, i moc.” To fragment mojej refleksji nad tą stacją. I taki tytuł nadałam tym rozważaniom, bo kilka osób, które je czytało „na próbę”, wyznało mi, że to zdanie wywarło na nich duże wrażenie. Ta myśl została wyłowiona i zapamiętana pośród innych. Wzbogaciło to moją refleksję o osobiste przeżycia innych osób i sprawiło, że ten wątek stał się wspólny. Myśl o porażce potrafiła połączyć nieznających się czytelników. Dlatego sądzę, że nie ma w tej analizie niczego zaskakującego: ja tylko napisałam to, co pewnie wielu z nas czuje.
Dawno temu usłyszałem, że miłość niesie ryzyko straty. Pani to przypomina, nie pozostawiając złudzeń. Im mocniej kochamy tym bardziej boli opuszczenie, śmierć. Czego uczy nas według Pani stacja związana ze śmiercią Jezusa?
Wiemy, że nie można ponieść straty, nic nie posiadając. Wiemy też, że strata boli tym bardziej, im cenniejszy był skarb. Ta obserwacja jest dotkliwie prawdziwa w odniesieniu do miłości i przyjaźni. Ich utrata boli całą mocą naszego oddania. Czego uczy nas ta stacja? Przecież Ksiądz to doskonale wie... Wszyscy wiemy. Nie potrzeba do tego słów.
Czy można rozwinąć w kimś wrażliwość? Nauczyć jej? Czy jest ona nam dana według indywidualnej miary – i dlatego tyle niesprawiedliwości?
Chciałabym wiedzieć, z czego wynika to pytanie… Wrażliwość na drugiego człowieka może być cechą wrodzoną, ale może też wynikać z formujących nas doświadczeń. Te same doznania niektórych otwierają, u innych zaś powodują, że się w sobie zasklepiają i stają się pozornie niewrażliwi na drugiego człowieka. W każdym przypadku jednak gromadzone doświadczenia powiększają naszą wrażliwość. Niektórzy od razu potrafią z tej wrażliwości zrobić dobry użytek. Innym przychodzi to z większą trudnością, ale w którymś momencie pancerz opada i uwalnia się nagromadzony pod nim potencjał wrażliwości.
Akademicka Droga Krzyżowa rozpocznie się w piątek 16 marca o godz. 18.00 przed Kościołem Akademickim KUL. Przejdzie drogami Miasteczka Akademickiego. Uczestnicy proszeni są o zabranie świec. Tradycyjnie w wydarzeniu udział biorą wszystkie środowiska akademickie Lublina.