Charzyńska-Wójcik: Dzielenie ludzkich zachowań na zachowania kobiet i mężczyzn jest uproszczeniem, sprowadzeniem do jednego – właściwie dwóch – mianowników rozległej, złożonej gamy postaw.
Ks. Rafał Pastwa: Jest Pani Dziekan autorką rozważań tegorocznej Akademickiej Drogi Krzyżowej. Czy Droga Krzyżowa Chrystusa wygląda inaczej z perspektywy kobiety?
Dr hab. Magdalena Charzyńska-Wójcik, profesor KUL, Dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych KUL: Żeby móc powiedzieć, czy jest inaczej, trzeba mieć porównanie, ale nie porównanie między „ktoś” i „ja”, bo tu z definicji jest „inaczej”. Dla mnie ta Droga Krzyżowa wygląda inaczej, ale to „inaczej” wypływa w głównej mierze stąd, że to ja jestem autorem rozważań, nie zaś stąd, że jestem kobietą. Nie wydaje mi się, żeby to drugie miało zasadnicze znaczenie. Krzyż Chrystusa i to, co wokół niego się rozegrało, to doświadczenie uniwersalne, apelujące po prostu do wrażliwości człowieka.
Zazwyczaj kazania, rozważania przygotowują osoby duchowne. Teksty, które wyszły spod Pani ręki są głębokie teologicznie i mają mocne odniesienie do życia. W jaki sposób pracowała Pani nad rozważaniami? Z czego zrodziła się ta refleksja?
Kiedy otrzymałam to zadanie, w pierwszej chwili uznałam, że to pomyłka. Upewniwszy się jednak, że chodzi o mnie, że rzeczywiście mam napisać te rozważania, zastanawiałam się nad tym wyborem: dlaczego osoba świecka i dlaczego właśnie ja. I skoro to mnie poproszono, jakie są w stosunku do tych rozważań oczekiwania? Ponieważ nie powierzono tego teologowi ani osobie duchownej tylko mnie, założyłam, że chodzi o coś, co – mimo braku doświadczenia i formalnych kompetencji – zdołam napisać. Inspirację znalazłam więc w zaufaniu, jakim mnie obdarzono, zlecając to zadanie. Postanowiłam sięgnąć w głąb i napisać coś od siebie. Coś, co jest osadzone w realnej, namacalnej perspektywie, bo przecież w zdarzeniu na Golgocie uczestniczyli realni ludzie. Tacy sami jak my. Siadłam przy klawiaturze i po długim oczekiwaniu na pierwszą linijkę, wszystkie następne pobiegły już same. Skąd? Z życia. Od lewej: ks. Stanisław Fel, dziekan Wydziału Nauk Społecznych, Magdalena Charzyńska-Wójcik, dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych i ks. Sławomir Nowosad, dziekan Wydziału Teologii ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Które stacje przykuwają szczególną Pani uwagę, jakie detale, osoby... Dostrzega Pani Dziekan również destrukcyjną rolę tłumu.
Odpowiedź na pierwszą część pytania niesie sam tekst … Co zaś do „destrukcyjnej roli tłumu,” to chyba za mocno powiedziane. Tłum składa się z pojedynczych osób, które mają indywidualną zdolność do empatii, własne oceny i postawy. W grupie te osobiste skłonności poddawane są presji. Trudno jest się tej presji przeciwstawić, ale nie jesteśmy wobec niej bezsilni.
W drodze Jezusa na Golgotę uczestniczy wiele kobiet. Weronika, Matka, biorąc pod uwagę przekaz Janowy – siostra Matki Jezusa i Maria Magdalena. Inne kobiety, określane mianem „niewiasty”. Uciekli zaś wszyscy Jego uczniowie. Czy kobiety są odważniejsze w zetknięciu z cierpieniem, z dramatem odrzucenia, poniżenia...?
Prosi mnie teraz ksiądz redaktor o dalszą część rozważań. Może warto byłoby kiedyś wypróbować taką formułę Drogi Krzyżowej w formie „wywiadu”? A poważniej: dzielenie ludzkich zachowań na zachowania kobiet i mężczyzn jest uproszczeniem, sprowadzeniem do jednego – właściwie dwóch – mianowników rozległej, złożonej gamy postaw, inspirowanych w znacznej mierze społecznym oczekiwaniem, akceptacją lub – właśnie – jej brakiem. Każdy z nas ma jednak w sobie swoją własną porcję odwagi i wolę przyjęcia konsekwencji płynących z okazania tej odwagi wbrew przeważającej opinii.
Czy zatem Droga Krzyżowa jest wydarzeniem ubranym w ramy nabożeństwa, które mówi więcej o nas samych niż o męce Pana?
Fakt, że stacje Drogi Krzyżowej nie są w pełni oparte na przekazie Ewangelii, wskazuje kierunek odpowiedzi na to pytanie. Nabożeństwo Drogi Krzyżowej odprawiane jest od ok. 600 lat, jest więc znacznie młodsze niż przedstawiana w nim historia. Pojawienie się takiej formy przeżywania Męki Jezusa jest odpowiedzią na naszą potrzebę uczestnictwa w powtarzającej się liturgii, która daje nam więcej niż sam przekaz Ewangelii, na której jest oparta: zrozumienie i wzrost. W tym sensie nasze przeżywanie Drogi Krzyżowej z definicji mówi więcej o nas niż o tamtym dniu. Mówi nam więcej o nas samych z każdym rokiem…